Na drodze krajowej numer 15 w okolicach Wrześni (woj. wielkopolskie) doszło do tragicznego wypadku, w którym samochód osobowy zderzył się z ciężarówką. Dwie młode osoby zginęły na miejscu.
Wypożyczalnia Panek raptem wczoraj chwaliła się dodaniem do floty pojazdów, które klienci mogą wypożyczyć, Porsche Caymana. 275-konne auto sportowe napędzane jest przez silnik o pojemności 2.7-litra i osiąga pierwszą „setkę” w 5.7 sekundy. Porsche Cayman z tym silnikiem stanowiło najsłabszą (ale nie słabą) wersję modelu. Firma na Facebooku chwali się, że jest to 2.7 litrowy model o mocy 245 KM, ale najprawdopodobniej doszło do pomyłki. Egzemplarz widoczny na zdjęciach opublikowanych przez firmę (oraz zdjęciach z miejsca wypadku) to druga generacja modelu, w której silnik 2.7 miał moc 275 KM.Jako nowe, auto warte było około 232 tys. zł w wersji bazowej. Model, który przez jeden dzień był dostępny w ofercie wypożyczalni, to druga generacja Caymana, która trzymała kod fabryczny 981c i zadebiutowała na marcowym Geneva Motor Show 2012 wraz z odmianą roadster o nazwie Boxster. W 2013 roku samochód wspólnie z modelem 981 Boxster zdobył tytuł World Performance Car of the Year
Policjanci byli w szoku. Podczas patrolu odcinka autostrady A1 zauważyli, tzw. stalowego drwala. Potężna, ważąca 32 tony, maszyna maksymalnie może rozwinąć 70 km/h - mimo to autostrada nie jest najlepszym miejscem dla tego pojazdu.
Od miesięcy mówi się o kontrowersyjnych zmianach dotyczących bezwarunkowego pierwszeństwa na przejściach dla pieszych.Część środowisk skupiających tzw. "aktywistów miejskich" domagała się np. usunięcia z polskiego prawa zapisów dotyczących "wtargnięcia na jezdnię", czyli zabraniającym pieszym oraz rowerzystom wchodzenia wprost pod nadjeżdżający pojazd. Dzięki temu, niezależnie od okoliczności, policjant nie miałby wątpliwości, kto ponosi winę za zdarzenia drogowe.
W Zadolu pod osłoną nocy doszło do tragicznego wypadku, w którym potrącony pieszy z Opola Lubelskiego stracił życie. Kierującej grozi nawet kara więzienia.Śmiertelne potrącenie miało miejsce w nocy z niedzieli na poniedziałek (13-14 grudnia) w Zadolu. O zdarzeniu zostali zawiadomieni przed godziną 1:00 policjanci. Zgłaszającą była kierująca autem, które uderzyło w pieszego. Kobieta przekazała im, że osoba, w którą przez przypadek wjechała, nie żyje. Na miejsce tragedii wysłano funkcjonariuszy.44-latka jechała z Zadola w kierunku Kluczkowic. Niska temperatura i mgła spowodowały pojawienie się trudnych warunków na drodze. Kobieta nie zauważyła idącego 59-latka, pomimo tego, że ubrany był w kamizelkę odblaskową. Niestety kierująca nie zdążyła wyhamować i uderzyła w niego swoim pojazdem.
Do obywatelskiego zatrzymania doszło w poniedziałkowe popołudnie (14 grudnia). Kierowca Audi wydmuchał ponad dwa promile.Policjanci otrzymali zgłoszenie w poniedziałek o godz. 16.40. Zadzwonił do nich kierowca autobusu miejskiego, który chwilę wcześniej w pobliżu zjazdu z ul. Ostrobramskiej w al. Stanów Zjednoczonych zatrzymał innego kierowcę.Podejrzewał, że kierujący jadącym przed nim osobowym Audi jest nietrzeźwy. Gdy samochody zatrzymały się w korku, mężczyzna wybiegł z autobusu i wyciągnął kluczyki ze stacyjki pojazdu. Jak się potem okazało - Kierowca miejskiego autobusu się nie pomylił.`Jeleń wtargnął na drogę w czasie przejażdżki. Motocyklista wystrzelił jak z procy - WideoCzytaj dalej
W poniedziałek rano w Otwocku doszło do groźnego wypadku, w którym kierująca Renault rozbiła samochód z powodu nadmiernej prędkości. Kobieta cudem wyszła z wypadku bez szwanku. Miała wiele szczęścia - samochód jest doszczętnie zniszczony.Wypadek w Otwocku. W poniedziałek (14.12) z samego rana przy ul. Żeromskiego w Otwocku doszło do niebezpiecznego wypadku z udziałem samochodu osobowego.Na miejsce przyjechała policja, straż pożarna, pogotowie ratunkowe oraz pogotowie energetyczne. Jak widzimy na zdjęciach, samochód uległ w wyniku wypadku doszczętnemu zniszczeniu.`Jeleń wtargnął na drogę w czasie przejażdżki. Motocyklista wystrzelił jak z procy - WideoCzytaj dalej
Niefortunnie zakończyła się kłótnia pewnej pary na Lubelszczyźnie. Zdenerwowany mężczyzna wyszedł z domu rodziny partnerki i wsiadł do jej samochodu. Tylko po to, aby go zniszczyć. Na miejscu interweniowała policja.
W miejscowości Trzebiel koło Żar w województwie lubuskim doszło do tragicznego wypadku, w którym 17-latek uderzył w drzewo motorem crossowym. Chłopak zginął na miejscu. Policja wyjaśnia okoliczności tragedii.Do zdarzenia doszło 15 grudnia. W okolicach Trzebiela znaleziono ciało 17-latka, obok którego leżał motocykl.Policja z pobliskich Żar ustaliła, że nastolatek, jadąc na motocyklu crossowym, najprawdopodobniej uderzył w drzewo. Wiele wskazuje, że jechał z bardzo dużą prędkością, ponieważ siła uderzenia była ogromna. Chłopak zginął na miejscu.Trwa wyjaśnianie przyczyny oraz okoliczności, w jakich doszło do tego tragicznego zdarzenia - powiedziała w rozmowie z Fakt.pl kom. Aneta Berestecka, rzeczniczka żarskiej policji.Policja ustala, co dokładnie stało się z 17-latkiem. Wiadomo, że chłopak złamał prawo, bowiem motorem crossowym nie wolno poruszać się po lesie. Właściciele crossa czy quadów bardzo często ignorują przepisy i wybierają się na takie rajdy po lasach.**Niestety często kończy się to tragicznie.**
48-latka uderzyła swoim autem w drzewo. Z obrażeniami ciała przewieziono ją do szpitala. Kobieta była kompletnie pijana.Do wypadku doszło w Stoczku Łukowskim w województwie lubelskim. Dyżurny otrzymał zgłoszenie dotyczące, kierującej osobowym autem kobiety, która zjechała z jezdni i uderzyła w przydrożne drzewo. Potrzebna była również pomoc medyczna.Policjanci, którzy dojechali we wskazane miejsce, ustalili, że pojazdem biorącym udział w zdarzeniu był Chevrolet Aveo, którym kierowała 48-latka z gminy Stanin.
Ten tydzień dla mieszkańców Płocka rozpoczął się fatalnie. Tylko w poniedziałek doszło tam do kolizji i śmiertelnego wypadku. Kierowców poruszających się ulicami miasta czekały z tego powodu spore utrudnienia.
W miastach czasem trudno o miejsce do parkowania - po części rozumiemy kierowców, którzy wykorzystują każde wolne miejsce, aby pozostawić swój pojazd.Nie rozumiem jednak kierowców, którzy zastawiają, np. bramy na posesje lub wjazdy do garażu... ten kierowca zrobił coś znacznie gorszego.
W nocy z poniedziałku na wtorek Michał Żewłakow zderzył się z autobusem komunikacji miejskiej w centrum Warszawy. Na szczęście w wypadku nikt nie ucierpiał. Były reprezentant Polski miał w wydychanym powietrzu 1,7 promila alkoholu.44-latek rozbił BMW warte kilkaset tysięcy złotych.Do zdarzenia doszło w nocy z poniedziałku na wtorek (21 na 22 grudnia). Kilka minut po północy samochód uderzył w tył autobusu miejskiego, który stał na czerwonym świetle.Jak poinformował Adam Stawicki z MZA w rozmowie z „Super Expressem” - Autobus stał na światłach, ma rozbity tył, światła i narożnik. Pojazd musiał wrócić do zajezdni.Początkowo nie było wiadomo, kto jest sprawcą wypadku - przyznał się sam Michał Żewłakow.`Jeleń wtargnął na drogę w czasie przejażdżki. Motocyklista wystrzelił jak z procy - WideoCzytaj dalej102-krotny reprezentant Polski w piłce nożnej rozbił nowiutkie BMW X5. Uderzając w autobus, uszkodził przód w swoim aucie, ponadto wystrzeliły w nim poduszki powietrzne.Ceny BMW X5 u dealerów zaczynają się od 279 tys. zł za podstawową wersję, a kończą na około 450 tys. zł.Michał Żewłakow wydał oświadczenie.Niedługo po zdarzeniu piłkarz wydał oświadczenie. Przeprosił w nim za swoje zachowanie i poinformował, że jest gotów ponieść konsekwencje. Zapowiedział, że włączy się w działania na rzecz propagowania trzeźwości kierowców.Na sytuację zareagowała stacja Canal+ Sport, w której Żewłakow pełnił funkcję eksperta. Został zawieszony do wyjaśnienia sprawy. Poinformował o tym na Twitterze Michał Kołodziejczyk.`Widziałeś coś nietypowego na drodze? Koniecznie napisz do nas na adres: [email protected] ===============================================================================================zDrogi.pl - to portal poświęcony motoryzacji, temu, co dzieje się na polskich drogach i Wam - kierowcom. Dodaj nas do ulubionych w przeglądarce.__Masz ciekawy temat? Napisz na [email protected] lub daj nam znać na facebookowym profilu zDrogi.plArtykuły polecane przez redakcję zDrogi.pl Motocyklista uderzył w znak drogowy i stracił nogę. Kompletna znieczulica świadków - WideoW dziesięć sekund rozbił klasyczne Ferrari o przydrożny mur - WideoNa estakadzie Kwiatkowskiego w Gdyni, spod naczepy ciężarówki wyskoczył mężczyzna`
Tragiczny wypadek między Bytowem a Borzytuchomiem (woj. pomorskie). Dwa samochody osobowe zderzyły się ze sobą - jeden z nich uderzył w drzewo. Na miejscu zginęły dwie osoby - to nastolatkowie w wieku 17 i 19 lat. Jak dowiedział się nieoficjalnie portal ibytów.pl, zmarli to bracia ze wsi Chotkowo, w gminie Borzytuchom.To ogromna tragedia dla ich bliskich. Chłopcy zginęli tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Do zdarzenia doszło we wtorek przed godz. 22. Prawdopodobnie młody kierowca Volkswagena Passata podczas manewru wyprzedzania stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w wyprzedzanego Forda. Następnie Volkswagen z dwójką nastolatków zjechał z drogi i uderzył w drzewo.
Nietypową interwencję podjęli we wtorek (22 grudnia) policjanci z krasnostawskiej komendy. Funkcjonariusze zatrzymali jeżdżący bez kierowcy traktor - za kierownicą nikogo nie było.
Kierująca SUV-em była tak zajęta swoim telefonem (w trakcie jazdy!), że nagle zaczęła zjeżdżać na pas, którym poruszał się motocyklista. Kobieta, zamiast przyznać się do błędu i przeprosić, zaczęła atakować kierującego jednośladem.Trafiła jednak na kierowcę, który nie miał zbyt wiele cierpliwości. Jak skończyła się ta sytuacja?
Do tragicznego wypadku doszło 23 grudnia w Białymstoku. Na rondzie Jagiellonii doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych- Jeepa i Toyoty.Sprawca wypadku, kierowca Jeepa, uciekł z miejsca zdarzenia, zabierając ze sobą 5-letnią dziewczynkę. Niestety, w wyniku zdarzenia zginęła jedna osoba jadąca osobówką.
Patrol mazowieckiej ITD zatrzymał wywrotkę przewożącą piach, który nie był zabezpieczony plandeką. Kierowca rejestrował swoje aktywności na wykresówce wypisanej na innego szofera. Nie okazał również dokumentu poświadczającego jego uprawnienia do wykonywania przewozu na potrzeby własne.Wywrotkę zatrzymali warszawscy inspektorzy ITD we wtorek (22 grudnia) na drodze powiatowej w miejscowości Łosie koło Radzymina. Pojazd przewoził piach niezabezpieczony plandeką oraz nie miał włączonych świateł mijania. W trakcie kontroli ustalono, że kierowca przewozi piach na potrzeby własne z Sokołówka do Radzymina.
Hiszpańska żandarmeria poszukuje kierowcy, który w poniedziałek, 28 grudnia, przejechał pod prąd czterokilometrowy odcinek autostrady. Tym razem, na szczęście, niebezpieczny manewr nie doprowadził do groźnej sytuacji. Przypomnijmy, że w przypadku czołowego zderzenia, nie trudno o tragiczny finał.
W gminie Szydłowiec na Mazowszu zderzyły się dwa busy. Jeden z pojazdów należy do Poczty Polskiej. Wskutek wypadku zginęły 2 osoby, a 10 zostało poszkodowanych. Na miejscu zjawiła się straż pożarna i 12 karetek pogotowia ratunkowego.- Dwie osoby zginęły w wypadku, do którego doszło w czwartek po południu k. Szydłowca (Mazowieckie). Zderzyły się dwa busy, którymi podróżowało w sumie kilkanaście osób – poinformowała rzeczniczka mazowieckiej policji Katarzyna Kucharska.
Policjanci z zabrzańskiej grupy Speed 30 grudnia zatrzymali pijanego kierowcę. 48-letni mieszkaniec Zabrza wsiadł do samochodu bez prawa jazdy i mając w organizmie blisko dwa promile.Mundurowi zainteresowali się kierowcą, gdy znacznie przekroczył dozwoloną prędkość.Do zdarzenia doszło 30 grudnia po południu. Policjanci z grupy Speed pilnowali bezpieczeństwa na zabrzańskim odcinku Drogowej Trasy Średnicowej. Przed godziną 18.00 zmierzyli prędkość, z jaką jechał Seat Toledo. Miernik wskazał 124 km/h przy ograniczeniu do 80 km/h.`Jeleń wtargnął na drogę w czasie przejażdżki. Motocyklista wystrzelił jak z procy - WideoCzytaj dalej