Niezależnie od modelu samochodu, wieku oraz eksploatacji pojazd na biegu jałowym musi utrzymywać stałe obroty. O ile taki proceder występuje w niewielkim zakresie przy zimnym silniku, to nie musimy mieć obaw, że coś jest nie tak. Gorzej jeśli utrzymuje się to przez dłuższy czas, a sam silnik szarpie nawet w momencie gdy osiągnie optymalną temperaturę.Za usterkę może odpowiadać szereg czynników. We współczesnych autach zazwyczaj jest to elektronika, która potrafi być kapryśna. W nowszych konstrukcjach pracę auta monitoruje wiele czujników jak: czujnik położenia wału korbowego, położenia przepustnicy, temperatury zasysanego powietrza, sondy lambda czy przepływomierza powietrza. Nie to jednak reguła i za złą pracę silnika może być odpowiedzialny inny element. Poniżej przedstawiamy najbardziej prawdopodobne opcje.
Szokujące wieści przekazał John Elkann podczas spotkania z akcjonariuszami. Lendarna marka już w 2025 roku ma przedstawić światu w pełni elektryczne auto sportowe. Prezes Ferrari zapewnia jednak, że klienci mogą być pewni, że inżynierowie i projektanci marki dołożą wszelkich starań, aby nie zawieść oczekiwań.
Światła pop-up były sensacją lat 70 i 80, choć zadebiutowały znacznie wcześniej - jako pierwszy pojazd z "ukrytymi lampami" wymienia się Alfę Romeo 8C 2900A z 1936 roku.Lata świetności pop-up'ów przyszły jednak znacznie później. Był moment taki moment w historii motoryzacji, że praktycznie każda marka miała przynajmniej jeden model z tym rozwiązaniem. Wśród aut popularnych marek, które skrywały swoje światła przed światem, wymienić można, np. Opla (GT), Forda (Probe), Mazdę (323F).Niestety przyszły czasy, w których uznano to rozwiązanie za niebezpieczne dla pieszych. Nim jednak to nastąpiło, producenci eksperymentowali w najlepsze. Wśród najciekawszych podejść do tematu wymienić można Alfę Romeo Montreal, Forda Thunderbirda, Porsche 928 oraz Toyotę 2000GT.Okazuje się jednak, że Chevrolet myślał nad rozwiązaniem, które pozostawiłoby konkurencję daleko w tyle. Amerykanie postanowili zastosować pop-up'y... z tyłu Corvette.
Z okazji imprezy Easter Jeep Safari, która jest oczkiem w głowie producenta, przygotowano debiut czterech nowych modeli amerykańskiego producenta. Wśród nich znalazł się elektryczny wariant kultowego Wranglera.Zasilany z gniazdka Jeep otrzyma nazwę Magneto i zostanie pokazany oficjalnie w ten weekend, 27 marca, w Moab w stanie Utah.
Zgodnie z definicją "hybrydowy" oznacza coś, co składa się z różnych elementów, często niepasujących do siebie. Połączenie tradycyjnego zaprzęgu z pojazdem elektrycznym spełnia zatem założenie hybrydy w 100%.Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że już w 2016 roku kierownictwo TPN (Tatrzańskiego Parku Narodowego) testowało takie rozwiązanie. W ramach walki z katorżniczą pracą koni pociągowych postanowiono wprowadzić zelektryfikowane wozy, które miały odciążyć zwierzęta.O nietypowym rozwiązaniu zrobiło się głośno, gdy jeden z pojazdów...spłonął. TPN jednak nie zraziło się do pomysłu i postanowiło dać mu drugą szansę. Warto przy tym wspomnieć, że koszt jednego elektrycznego wozu w 2016 roku wynosił aż 200 000 złotych.Kilkukilometrowa droga nad Morskie Oko, choć jest w całości wyasfaltowana, nie stanowi żadnych trudności dla pieszego turysty, ale z jakiegoś powodu ogromną popularnością cieszą się konne zaprzęgi, które wiozą urlopowiczów do celu.Często zdarza się, że chętnych jest więcej, niż koń jest w stanie uciągnąć. O ile raz na jakiś czas zwierzę byłoby w stanie poradzić sobie z większym wysiłkiem, o tyle całodniowa o takiej intensywności często kończy się padnięciem zwierzęcia.`Jeleń wtargnął na drogę w czasie przejażdżki. Motocyklista wystrzelił jak z procy - WideoCzytaj dalejNiestety czasami właściciele podchodzą do koni niczym do części zamiennych. Padł? Trzeba wymienićRozwiązaniem problemu ma być wóz, który jest wyposażony w silnik elektryczny. Motor nie napędza pojazdu samodzielnie, ale na najbardziej stromych fragmentach trasy włącza się, wspierając ciągnące go konie.
Od jakiegoś czasu mówi się o debiucie Mercedesa AMG-GT 73, czyli zelektryfikowanej wersji AMG-GT 63, w której silnik elektryczny ma za zadanie jedynie zwiększyć moc pojazdu. Dalej pod maską gościć ma potężne V8.Wspominamy o tym dlatego, że dodawanie napędu elektrycznego do potężnego silnika spalinowego, aby uzyskać jeszcze więcej mocy, spotkało się z wszechobecnym poparciem. Inaczej sprawa wygląda w przypadku planowanej nowej generacji Mercedesa C-AMG.
Wszyscy lubimy Nissana GT-R R35 za to, że uciera nosa prawdziwym supersamochodom, kosztując zaledwie ułamek ich ceny. Choć R35 nadal jest bardzo kompetentną maszyną, to nie da się ukryć, że ma swoje lata i konkurencja już dawno poszła naprzód. Większość fanów modelu z niecierpliwością wypatruje następcy.Nissan tymczasem, według nieoficjalnych wiadomości, planuje kolejne zmiany w aktualnym modelu. Według portalu Best Car Web, producent zamierza dołożyć do istniejącego układu napędowego elektryczny puzzel.Wersja produkcyjna GT-R zadebiutowała na Tokyo Motor Show 2007. W ramach kampanii nowego modelu Nissan zabrał jeden z egzemplarzy na legendarny tor Nürburgring Nordschleife, gdzie z czasem okrążenia 7:38 pokonał, np. Porsche 911 Turbo. Z takimi rekomendacjami właściwie można było już odpuścić kampanię marketingową.`Jeleń wtargnął na drogę w czasie przejażdżki. Motocyklista wystrzelił jak z procy - WideoCzytaj dalej
Tradycyjnie już przedstawiamy wam kolejne trendujące wideo, które pojawiło się na portalu Reddit. Nagranie pokazuje konsekwencje korzystania z telefonu podczas jazdy samochodem.Warto podkreślić, że są to jedne z tych „mniej dotkliwych” nauczek, które zwykle kosztowały tyle, ile wynosił rachunek u mechanika/blacharza.Konsekwencje korzystania z telefonu mogą być znacznie gorsze - wystarczy wyobrazić sobie kierowcę, który wyprzedza auto zatrzymujące się przed przejściem dla pieszych. Człowiek na pasach pewnym krokiem przechodzi przez jezdnię i... trafia na zapatrzonego w ekran kierowcę, który nie zdawał sobie sprawy, że dojeżdża do przejścia. Tragedia murowana.