Kierowca BMW najprawdopodobniej przesadził z prędkością podczas manewru. Jazdę skończył na ogrodzeniu. Pojazd uszkodził także instalację gazową.Zawiadomienie o kolizji kierowcy BMW z płotem, dotarło do policji w Tomaszowie Lubelskim 3 czerwca w godzinach popołudniowych. Do zdarzenia miało dojść w miejscowości Rogóźno. Na miejsce wysłano funkcjonariuszy.
Ksiądz prowadził procesję z białego BMW. Wykorzystał do tego dziurę w szyberdachu. W ten sposób przejechał przez ulice miasta.W historii były Mercedesy jako papamobile, ale BMW jeszcze tego zaszczytu nie dostąpiło. Zamiast tego, ksiądz w jednej z lokalnych parafii wykorzystał auto w podobnym celu. Może i auto nie wiozło papieża, ale też było białe i również slużyło do celów religijnych.
Kierowca BMW wjechał na plażę, ale z wyjechaniem miał już poważny problem. Ponadto zostawił pojazd na biegu, a miał skrzynię automatyczną. Jakby tego było mało, zatrzasnął w środku kluczyki.Nie wiadomo dlaczego kierowca BMW wjechał na plażę. Możemy jednak podejrzewać, że albo za bardzo ufał zaufał napędowi xDrive, albo chciał go w ten sposób przetestować. Choć napęd bawarskiego producenta jest niewątpliwie świetną konstrukcją, to nie znaczy, że można wjeżdżać sedanem w teren, w którym nawet terenówka mogłaby mieć problemy.
Czarne BMW poganiało innych kierowców niebieskimi światłami i syreną. Problem w tym, że to na pewno nie był nieoznakowany radiowóz. Właściciel znalazł nie do końca legalny sposób na korki.Kierowca czarnego BMW albo lubi stroić sobie głupie żarty, albo brakuje mu cierpliwości w korkach. Zamontował w swoim aucie niebieskie lampy i dołożył syreny alarmowe. Jakby tego było mało, zaczął używać ich na drogach publicznych.
W takim tempie to naprawdę wszystkie tanie BMW E36 wyginą. Tym razem kierowca starej "trójki" wjechał przez płot na czyjąś posesję. Jak się później okazało, był pijany.W sobotni wieczór 22 maja w Hajnówce (woj. podlaskie), kierowca BMW E36 wjechał przez płot na czyjąś posesję i zatrzymał sie w środku ogrodu. Na miejsce wezwano lokalną policję. Jak relacjonowali świadkowie, z auta wysiadły dwie osoby, które były tak pijane, że ledwo trzymały się na nogach.
Kierowca BMW terroryzował innych kierowców, zajeżdżając im drogę i hamując przed maską. W ten sposób reagował na zajmujących lewy pas. W końcu komuś musiały puścić nerwy.Kierowca BMW wyglądał na conajmniej niezrównoważonego. Na nagraniu widzimy jak wjeżdża przed honde jadącą prawym pasem i zaczyna hamować. Później podobny manewr wykonuje wobec innego kierowcy. Jak pisze w opisie autor filmu, w ten sposób samozwańczy szeryf "rozstawiał" innych na ulicy.
Pościg policji za skradzionym BMW. Właściciel auta popełnił ogromny błąd, ale na szczęście policjanci nie odpuszczali. Do złapania sprawcy, musieli zablokować drogę.Do pościgu doszło we wtorek 18 maja przed godziną 23. Wtedy do dyżurnego policji w Zielonej Górze (woj. lubuskie) dotarły informacji o kradzieży BMW z parkingu. Jeden błąd właściciela wykorzystał pijany złodziej, który jak później się okazało, miał już na sumieniu podobne "pożyczki" samochodów.
Seryjne Łady 2106 demonami prędkości nigdy nie były. Jednak w Rosji nie brakuje osób, które robią z nich niepozorne sleepery. Do takowych na pewno należy ten egzemplarz.Łada 2106, popularnie znana jako "sześciorka" była modernizacją modelu 2103, który z kolei wywodził się z 2101 zwanej popularnie "kopiejką". Seryjnie pod maską znajdował się silnik 1.6 o mocy 78 koni mechanicznych. Zapewniało to wystarczające osiągi dla zwykłej osobówki, bo do aut sportowych zawsze było jej daleko. Od czego jednak są tunerzy.
BMW wyprzedzało innych kierowców prawym pasem. Autor nagrania zaczął przeczuwać, że kierowca SUV-a zrobi zaraz coś niezbyt mądrego. Ani trochę się nie pomylił.Kierowca BMW jak widać na filmie, bardzo się śpieszył. Aż za bardzo, bo przez swój brak cierpliwości zaczął narażać innych uczestników ruchu. Nie tylko ich spychał, ale także wyprzedzał w bardzo niebezpiecznych okolicznościach, jako trzeci na dwóch pasach.
Kierowca BMW nie zatrzymał się do kontroli, a w trakcie ucieczki stwarzał zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Po długich poszukiwaniach udało się namierzyć sprawcę. Miał przy sobie środki odurzające.Do pościgu za kierowcą BMW doszło 11 maja w Śniadowie koło Łomży (woj. podlaskie). Sprawca nie reagował na sygnały policji do zatrzymania się. W końcu widząc, że nie jest w stanie zgubić policji, porzucił swoje auto na polnej drodze i uciekł pieszo do lasu. Wpadł dopiero po kilku godzinach poszukiwań.
Kierowca BMW szalał na wąskiej i krętej drodze. Chyba jednak zapomniał, że na drodze są także inni uczestnicy ruchu. Przez swoje popisy, nieomal doprowadził do wypadku.Stare, tylnonapędowe BMW i wąska, kręta trasa. To brzmi jak świetna zabawa, dopóki nie zdamy sobie sprawy, że jesteśmy na drodze publicznej i ze względów bezpieczeństwa musimy hamować swoje zapędy. Ten kierowca chyba sobie tego nie uświadomił i w trakcie poślizgu prawie zderzył się z jadącym z naprzeciwka autem.
BMW wypadło z drogi i potrąciło ojca z 18-letnim synem. Niestety, chłopak zginął na miejscu. Teraz kierowcy grozi do 8 lat więzienia.Do wypadku doszło 1 maja na ulicy Wośnickiej w Radomiu. 33-letni kierowca czerwonego BMW e36 kompakt miał wypaść z drogi i potrącić dwóch pieszych, ojca i 18-letniego syna, który zginął na miejscu. Sprawa trafiła do prokuratury, wystosowano już akt oskarżenia wobec sprawcy wypadku.