Motoryzacja to dziedzina zrzeszająca wielu pasjonatów. Jednak, podobnie jak w sporcie, można być hobbystą kanapowym albo amatorem sportu. Miłość do mechaniki pojazdowej odróżnia entuzjastów od zwyczajnych posiadaczy samochodu. Jednym z objawów tego uczucia jest tuning samochodowy.
Polacy modyfikowali auta od zawsze, jednak nie za każdym razem można mówić o świadomym tuningu. Kiedyś była to po prostu potrzeba życiowa – w czasach PRL każdy automobilista musiał umieć samodzielnie dokonać mniejszych lub większych napraw w swoim pojeździe. A pomysłów nie brakowało, bowiem często należało poprawiać po fabryce. Niedobór części sprawiał, że wiele elementów pojazdów trzeba było dorabiać metodami rzemieślniczymi. Ale to nie koniec, bowiem w Polsce bardzo popularne było także budowanie własnych pojazdów! Kiedyś każdy mógł zarejestrować maszynę typu SAM. Pomysłowość rodaków nie znała granic.
Jednak tuning w myśl polepszania osiągów i możliwości pojazdu zarezerwowany był tylko dla fabrycznych zespołów wystawianych do wyścigów. Produkowane w Polsce samochody osobowe i ciężarowe przechodziły modyfikacje w miejscu produkcji, by stanąć w szranki z zachodnią konkurencją. Jednak nawet w takich warunkach możliwości były ograniczone – planowa gospodarka nie dawała wielkiego pola do manewru w pozyskaniu sportowych podzespołów, których nad Wisłą nie produkowano.
Tuning w Polsce – początki
Narodziny sceny tunerskiej jaką znamy dziś w naszym kraju przypadają na okres przemian ustrojowych. Nad Wisłę zaczęły docierać nowoczesne samochody zachodniej produkcji, a wraz z nimi otworzył się dostęp do czegoś, czego do tej pory w Polsce nie widziano – cywilnych podzespołów do modyfikacji aut. Zachodni producenci nie tylko sprzedawali licencje na produkcje tzw. zamienników, ale też często współpracowali z biurami projektowymi opracowującymi tzw. body kit. Przy odpowiednio zasobnym portfelu nie było problemem nabycie sportowych zderzaków, spojlerów czy nakładek produkowanych do konkretnych modeli Audi, Volkswagenów czy Mercedesów. W domowych warunkach można było zbudować pojazd rodem z rajdu WRC. Wciąż jednak była to rozrywka dla zamożnych.
Szalony XXI w.
Prawdziwa moda na tuning zapanowała w Polsce dopiero na przełomie XX i XXI w. Wielki wpływ miały na to gry komputerowe z serii „Need for Speed” i filmy z serii „Szybcy i wściekli”. Wtedy każdy chciał mieć pojazd wyglądający jakby wyjęty wprost z filmowego planu. Domorośli projektanci przemieniali swoje maszyny w „wyścigówki”, na których zdjęcia dziś spoglądamy co najwyżej z rozrzewnieniem, a najczęściej z gromkim śmiechem. Neony pod podwoziem? Wydech na „przelot”? Błyszczące felgi i niskoprofilowe opony? Dziesiątki kilogramów pianki montażowej i szpachli, mających odmienić wygląd auta nie do poznania? Obniżanie zawieszenia tanim kosztem? Wiele z tych niechlubnych zwyczajów zachowało się do dziś.
Ale byli i poważni tunerzy, którzy zamiast świecidełek woleli inwestować w osiągi. Internet pozwolił im na wymianę doświadczeń z kolegami z zagranicy, tutoriale i instrukcje stały się szeroko dostępne młodym inżynierom. Pojawiali się pierwsi specjaliści modyfikujący moduły elektroniczne sterujące pracą silnika. Na rynku dało się kupić gwintowane zawieszenie, które usztywniało pojazd na jezdni. Zmiany wałków rozrządu na bardziej agresywne, montaż lżejszych kół zamachowych, wymiana układów hamulcowych na bardziej wydajne, dokładanie turbosprężarek do wolnossących silników – to tylko część ze sposobów na podniesienie osiągów auta. Większość z nich jest z powodzeniem stosowana do dziś, ale szlaki ku temu przecierały rzesze domorosłych tunerów, po cichu dłubiących przy swoich autach w garażu u ojca.
Tuning w Polsce dziś
Chociaż grzebanie przy aucie w domowym zaciszu jest wciąż w naszym kraju popularne, to miłośnicy mechaniki pojazdowej mają obecnie dużo szersze pole do popisu. Powstały specjalistyczne sklepy oferujące wysokiej jakości części dedykowane specjalnie tunerom, jak np. sklep tuningowy fmic.pl. Wsparcia udzielają też warsztaty świadczące usługi modyfikacji aut od A do Z, dla których jedynym ograniczeniem jest głębokość portfela klienta. W każdym większym mieście można znaleźć hamownię do zmierzenia osiągów silnika, a wyposażeni w nowoczesne obrabiarki rzemieślnicy potrafią od zera zaprojektować i wykonać części niedostępne na rynku. Z kolei programiści są w stanie opracować autorskie sterowniki do silników i automatycznych skrzyń biegów, dzięki czemu podzespoły te można przekładać między modelami różnych marek. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku, bowiem Policja nie spogląda przychylnie na właścicieli ulepszonych aut. Głośny wydech z pewnością zwróci jej uwagę. Nie zawsze jednak zwiększenie jego przelotowości wpływa pozytywnie na osiągi silnika, zwłaszcza w silnikach wolnossących, gdzie dobór odpowiedniej średnicy jest bardzo istotne, najczęściej przelotowy wydech to typowy szpan. Niestety w Polsce wciąż jest wielu domorosłych tunerów stawiających styl ponad istotą, gustujących w półśrodkach. Tanio i byle jako to domena wielu właścicieli aut bez wyobraźni. Tu nic się przez ostatnie kilka dekad nie zmieniło.
Artykuł sponsorowany