Do zdarzenia doszło we wtorek, 13 kwietnia na ulicy Mirkowskiej w Konstancinie-Jeziorna (woj. mazowieckie). 27-letni kierowca auta marki Chrysler staranował przystanek komunikacji miejskiej.Mężczyzna, nie dość, że był pijany, to korzystał z telefonu komórkowego. 27-latek transmitował na żywo swoje popisy za kierownicą.Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnej celi. We wtorek, 13 marca, policjanci z komisariatu w Konstancinie-Jeziornie otrzymali zgłoszenie dotyczące zniszczenia przystanku komunikacji miejskiej.Funkcjonariusze udali się na ulicę Mirkowską, gdzie miało dojść do zdarzenia. Okazało się, że za sprawcą zniszczeń był 27-letni kierowca Chryslera 300M, który stracił kontrolę nad pojazdem i wjechał wprost w przystanek.Według wstępnych ustaleń policjantów, do wypadku doszło przez nadmierną prędkość i niestosowanie się do zasad ruchu drogowego. Opublikowane w Internecie wideo potwierdza wnioski funkcjonariuszy. 27-latek momentami gnał ponad 140 km/h.Zobacz także: Subaru staje do wyścigu z Lamborghini. Kierowca supersamochodu był bez szans - Wideo>Mężczyzna był pod wpływem i nie posiadał uprawnień do prowadzenia pojazdów27-latek został poddany badaniu trzeźwości, które wykazało ponad pół promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna został zatrzymany i osadzony w policyjnej celi. Pobrano mu krew do dalszych badań, które mają pomóc ustalić, czy nie prowadził pod działaniem środków odurzających.Po weryfikacji w policyjnych systemach okazało się również, że 27-latek nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami.W zdarzeniu niewielkich obrażeń doznała 76-letnia kobieta, która znajdowała się na przystanku i czekała na autobus.Gdy 27-latek wytrzeźwieje, usłyszy zarzuty prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu i bez uprawnień oraz sprowadzenia realnego zagrożenia w ruchu drogowym i zniszczenie mienia.
W Szczytnie (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do bulwersującego zdarzenia. 47-letnia kobieta, będąc pod wpływem alkoholu, podjechała pod sklep i wyrzuciła z pojazdu psa.Świadkami okrucieństwa wobec zwierzęcia było trzech 13-letnich chłopców. Nastolatkowie natychmiast zaalarmowali policję. Porzucenie psa nie było jedynym przewinieniem kierującej mercedesa.O zdarzeniu poinformowała oficer prasowa policji w Szczytnie Izabela Cyganiuk.Trzech 13-latków stało pod sklepem przy ul. Warszawskiej w Szczytnie, gdy zauważyli, że tuż obok zatrzymało się auto osobowe marki Mercedes.Z pojazdu wysiadła kobieta i wyrzuciła psa. Nastolatkowie zwrócili jej uwagę. Kobieta była dla nastolatków niemiła i, zdaniem chłopców, była pod wpływem alkoholu. Nie mogła utrzymać równowagi i była bardzo opryskliwa.Zobacz także: Subaru staje do wyścigu z Lamborghini. Kierowca supersamochodu był bez szans - WideoNastolatkowie zadzwonili po policję i opisali całą sytuację. Zrelacjonowali funkcjonariuszom, że zauważyli kierującą, która jadąc od strony ul. M. Skłodowskiej-Curie w kierunku ul. Warszawskiej, zatrzymała się pod jednym ze sklepów, otworzyła drzwi od samochodu i wyrzuciła z niego psa.Gdy na miejscu zjawili się policjanci, kobieta jakby nigdy nic, robiła zakupy w sklepie. Gdy wyszła na zewnątrz, funkcjonariusze natychmiast ją zatrzymali i przebadali alkomatem.Urządzenie wskazało promil alkoholu w wydychanym powietrzu. 47-latka przyznała się do tego, że kierowała autem w stanie nietrzeźwości. Policjanci zatrzymali jej prawo jazdy i zabrali ją na komisariat.- „Kobieta została zatrzymana, po wytrzeźwieniu będziemy z nią wykonywać czynności. Pies dzięki pomocy straży miejskiej został przekazany do wolontariuszy schroniska „Cztery Łapy” w Szczytnie” - powiedziała Cyganiuk.Oficer nie ukrywa, że była zachwycona postawą nastolatków - „Fajnie jest spotkać takich rozsądnych, wrażliwych młodych ludzi”.47-latka usłyszy zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Policjanci wyjaśnią również, dlaczego kobieta chciała porzucić swojego czworonoga. Za znęcanie nad zwierzętami grozi jej kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności. Źródło: Super ExpressWidziałeś coś nietypowego na drodze? Koniecznie napisz do nas na adres: [email protected] - to portal poświęcony motoryzacji, temu, co dzieje się na polskich drogach i Wam - kierowcom. Dodaj nas do ulubionych w przeglądarce. Masz ciekawy temat? Napisz na [email protected] lub daj nam znać na facebookowym profilu zDrogi.plArtykuły polecane przez redakcję zDrogi.plAuto spadło z podnośnika. Prosto na trzech mechaników - WideoDwa tragiczne wypadki w Lubelskim. Zakochani wjechali autami w drzewaZlot motocyklistów trafi pod lupę prokuratury i sanepidu. Posypią się kary?
Rodzina i przyjaciele proszą o pomoc w znalezieniu strzelca, który zabił człowieka podczas strzelaniny w Niedzielę Wielkanocną.Zrozpaczona rodzina prosi opinię publiczną o pomoc w znalezieniu strzelca, który zastrzelił 28-letniego mężczyznę, Jakuba Marchewkę. Do tragedii doszło 4 kwietnia.Mężczyzna został śmiertelnie postrzelony po tym, jak wdał się w bójkę na parkingu w Portage Park.>Do tej pory nie udało się zatrzymać podejrzanego.Według rodziny i przyjaciół Jakuba Marchewki do strzelaniny doszło po tym, jak 4 kwietnia, około 16:30 przypadkowo uderzył drzwiami swojego samochodu w drzwi auta innego mężczyzny.Zobacz także: Subaru staje do wyścigu z Lamborghini. Kierowca supersamochodu był bez szans - WideoPolak postrzelony w trakcie ulicznej bójki. Poszło o uszkodzone auto?Do zdarzenia doszło na parkingu w pobliżu skrzyżowania Addison i Austin w dzielnicy Portage Park w Chicago.Właściciel uszkodzonego auta miał rzucić czymś w pojazd Jakuba. Polak wysiadł z samochodu i zaczął się kłócić z mężczyzną. Chwilę później doszło do bójki, w której trakcie poszukiwany wyciągnął broń. Według naocznych świadków mężczyzna dwukrotnie pociągnął za spust i strzelił w klatkę piersiową 28-latka.Polak w stanie krytycznym został przewieziony do Loyola University Medical Center w Maywood. Tam niestety nie udało się uratować jego życia. Mężczyzna zmarł.
Policjanci zatrzymali auto marki BMW, które gnało drogą ze Skrzyszowa do Szynwałdu z prędkością 143 km/h. To stanowczo więcej, niż jest dozwolone w terenie zabudowanym. Za kierownicą pojazdu siedział 21-letni mieszkaniec gminy Ryglice.Funkcjonariusze z nieoznakowanego radiowozu w trakcie kontroli drogowej odkryli, że auto, którym się poruszał, miało niesprawne światło stopu oraz kompletnie łyse opony na przedniej osi.Policjanci zapytali kierowcę, dlaczego nie szanuje swojego ani cudzego życia. Odpowiedź 21-latka raczej funkcjonariuszy zaskoczyła.Mężczyzna zdradził, że po prostu lubi taki styl jazdy i w pełni świadomie podejmuje ryzyko. Jego koledzy też nie mają nic przeciwko szybkiej jeździe.Zobacz także: Subaru staje do wyścigu z Lamborghini. Kierowca supersamochodu był bez szans - WideoKierowca prędko nie wróci za "kółko"Kontrola zakończyła się odebraniem prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego, mandatem oraz 14 punktami karnymi. Czy sprawi to, że kierowca zacznie w przyszłości jeździć zgodnie z przepisami?21-latek jechał prędkością 143 km/h w terenie zabudowanym, więc liczył się z możliwością utraty uprawnień.W BMW, poza 21-letnim kierowcy, znajdowało się czterech pasażerów. Jeden z nich nie miał zapiętych pasów. To, w połączeniu z prędkością pojazdu, mogło doprowadzić do tragedii. Właściciel BMW został ukarany mandatem w wysokości 1000 zł, 14 punktami karnymi oraz stracił prawo jazdy na trzy miesiące. Może, dzięki tej karze, 21-latek w przyszłości zastanowi się, nim złamie przepisy.
W nocy z soboty na niedzielę (10-11 kwietnia) 20-letni mieszkaniec Lublina zginął w wypadku. Do zdarzenia doszło na zakręcie drogi w miejscowości Piotrawin (gmina Jastków, woj. lubelskie).„Około godziny 2.40 otrzymaliśmy informację o wypadku i pożarze samochodu. Kierowca golfa zjechał z drogi na lewe pobocze i przodem pojazdu uderzył w drzewo” - relacjonuje komisarz Andrzej Fijołek rzecznik lubelskiej policji w rozmowie z dziennikwschodni.pl.Mężczyzna poruszał się volkswagenem golfem. Zdaniem policji 20-latek stracił panowanie nad autem na łuku drogi, wypadł z jezdni i uderzył w przydrożne drzewo. >Wskutek uderzenia auto stanęło w płomieniach, a kierowca zginął na miejscuNiespełna 48 godzin później doszło do identycznego wypadku. W nocy z poniedziałku na wtorek (12-13 kwietnia) 19-letnia mieszkanka gminy Markuszów zginęła po uderzeniu w drzewo.Zobacz także: Subaru staje do wyścigu z Lamborghini. Kierowca supersamochodu był bez szans - Wideo19-latka zginęła w identycznych okolicznościach jak jej chłopakDo wypadku doszło na drodze z Sielc do Końskowoli. Kierująca renault megane straciła panowanie nad autem, uderzyła w drzewo, a jej auto stanęło w płomieniach.Również i w tym zdarzeniu kierująca poniosła śmierć na miejscu.Dziennikarze serwisu dziennikwschodni.pl ustalili, że 20-latek i 19-latka byli parą. Chodzili do tej samej szkoły średniej w Lublinie i wkrótce mieli zdawać maturę.Policja pod nadzorem prokuratury prowadzi śledztwo w sprawie tych tragicznych zdarzeń.Na razie, wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Jak to możliwe, że para zakochanych nastolatków ginie w identycznych okolicznościach, niemal w tym samym czasie?Czy na pewno był to wypadek? Strażacy tłumaczą, że to, iż oba auta stanęły w płomieniach, nie jest niestety niczym niezwykłym.- „W momencie zderzenia z przeszkodą w aucie może dojść do zwarcia instalacji elektrycznej, wycieku paliwa na rozgrzane elementy silnika, uszkodzenia przewodów elektrycznych itp” - tłumaczy w rozmowie z serwisem dziennikwschodni.pl bryg. Grzegorz Buzała, rzecznik puławskiej PSP.Źródło: dziennikwschodni.plWidziałeś coś nietypowego na drodze? Koniecznie napisz do nas na adres: [email protected] - to portal poświęcony motoryzacji, temu, co dzieje się na polskich drogach i Wam - kierowcom. Dodaj nas do ulubionych w przeglądarce. Masz ciekawy temat? Napisz na [email protected] lub daj nam znać na facebookowym profilu zDrogi.plArtykuły polecane przez redakcję zDrogi.plAuto spadło z podnośnika. Prosto na trzech mechaników - WideoDwa tragiczne wypadki w Lubelskim. Zakochani wjechali autami w drzewaZlot motocyklistów trafi pod lupę prokuratury i sanepidu. Posypią się kary?
58-letni kierowca nie miał maseczki ochronnej, gdy wysiadał z samochodu na jednej ze stacji paliw znajdujących się w Grajewie (woj. podlaskie).Mężczyzna zwrócił tym uwagę patrolujących rejon policjantów, którzy postanowili z nim porozmawiać. W trakcie kontroli wyszło na jaw, że mężczyzna prowadził auto pod wpływem alkoholu. Teraz grożą mu nawet 2 lata więzienia.
Policjanci z Tarnowskich Gór zatrzymali 22-latka, który uciekając swoim BMW, próbował zepchnąć policyjny radiowóz do rowu. W trakcie ucieczki uderzył też w inny pojazd funkcjonariuszy. - "Kierowca był pod wpływem narkotyków" - podkreśla komenda.Jadący nieoznakowanym radiowozem funkcjonariusze z Tarnowskich Gór, zauważyli BMW gnające z nadmierną prędkością. Policjanci włączyli sygnały dźwiękowe oraz świetlne i ruszyli w pościg za samochodem.
Ostatnio dużo mówi się o tym, że kary w Polsce są dla piratów drogowych nie dość bolesne. Zarówno mandat w wysokości 500 zł, jak i zakaz prowadzenia pojazdów, nie zniechęca kierowców do łamania przepisów.Mało tego! Nawet jeśli kierowcy tracą uprawnienia, to dalej jeżdżą po drogach - z tą różnicą, że robią to ostrożniej, aby nie dać się złapać.
Kto z nudów nie zwiedzał świata, korzystając z aplikacji Google Maps lub Google Earth, niech pierwszy rzuci kamieniem. Jeden z internautów postanowił obejrzeć nasz piękny kraj przy pomocy internetowej platformy.Widok, który zastał, kompletnie go zaskoczył. Internauta przyłapał grupę przestępców, którzy zostali przyłapani na gorącym uczynku przez kamery Googla.
Do tragicznego wypadku doszło w czwartek (11 marca) na indonezyjskiej wyspie Jawa. Jak poinformowały służby ratunkowej, autobus szkolny w drodze ze szkolnej wycieczki runął do wąwozu. Najprawdopodobniej kierowca stracił kontrolę nad pojazdem wskutek awarii układu hamulcowego.Zginęło co najmniej 27 osób, a 39 zostało rannych. Pojazdem podróżowało 66 pasażerów.