Do zdarzenia doszło w Zadąbrowie koło Przemyśla (woj. podkarpackie). W czwartek, 1 kwietnia 2021 roku policja oraz funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej z Podkarpackiego Urzędu Celno-Skarbowego w Przemyślu próbowali zatrzymać podejrzanego kierowcę.Służby otrzymały informację, że kierujący autem marki Audi 45-latek może transportować znaczne ilości narkotyków.Służby zdecydowały o jego natychmiastowym zatrzymaniu. Ustawiły się w miejscowości Zadąbrowie i oczekiwały na przyjazd podejrzanego. Kierowca audi a4 po zauważeniu wezwania do zatrzymania postanowił uciekać.
Na kanale „IdiotsInCars” na Reddicie pojawiło się nagranie, które autor opatrzył krótkim komentarzem - „Typical bmw driver (Typowy kierowca bmw)". Choć wideo najprawdopodobniej pochodzi z Rosji, to u nas sytuacja wygląda dosyć podobnie.Oczywiście nie mamy nic do marki BMW, firma w swojej historii wyprodukowała wiele wspaniałych wozów. Niestety jej wizerunek cierpi przez niedoświadczonych kierowców, którzy kupują kilkunastoletnie auta ze względu na ich napęd na tył.BMW stanęło w płomieniach. Właściciel upalał je na parkinguSamo BMW nie jest niczemu winne - po prostu „napęd we właściwym miejscu” przyciąga wariatów drogowych, którzy do wyboru mają „bawarę” lub mercedesa. Ta druga marka często odpada w przedbiegach, ponieważ przez lata miała łątkę auta dla emeryta.Kierowca BMW nie był przygotowany na taki wypadekPewien właściciel BMW serii 6 (E63) postanowił popisać się przed znajomymi swoimi wybitnymi (jak pewnie uważał) umiejętnościami za kierownicą. Przez dłuższą chwilę kręcił bączki na przysklepowym parkingu.Tym razem auto nie skończyło na latarni, czy zaparkowanym aucie. Poddał się silnik, który w pewnym momencie zaczął się palić. Właściciel BMW ewidentnie nie był przygotowany na taką okoliczność i musiał ratować się małą gaśnicą, którą pożyczył mu kierowca nissana.Prawdopodobnie wszystko zaczęło się przez maty wygłuszające, które stanęły w ogniu w pierwszej kolejności. Niedługo później całe auto trawiły płomienie.
Jak podaje RMF FM, wydział kontroli prowadzi postępowanie wobec wysokiego rangą funkcjonariusza wydziału ruchu drogowego pruszkowskiej komendy, który doprowadził do kolizji i uciekł.Do zdarzenia doszło 8 marca, gdy jadący na służbę oficer policji uderzył w samochód obok. Oba pojazdy jechały aleją Prymasa Tysiąclecia w Warszawie. Po kolizji policjant uciekł z miejsca zdarzenia.Teraz jego koledzy z policji ustalą, dlaczego oficer nie zatrzymał się po spowodowaniu zdarzenia drogowego.Funkcjonariusz uciekał przed goniącym go kierowcąPoszkodowany kierowca pojechał za sprawcą i przez kilka kilometrów dawał mu sygnały do zatrzymania pojazdu. Policjant je zignorował i ostatecznie udało mu się zgubić „pościg". Kierowca stracił policjanta z oczu na Ochocie.Na szczęście poszkodowany zdołał zapisać numery rejestracyjne auta sprawcy i zawiadomił policję.Zobacz także: Subaru staje do wyścigu z Lamborghini. Kierowca supersamochodu był bez szans - WideoPolicjant zdołał uciec. Został ukarany mandatemNiedługo później okazało się, że sprawcą kolizji był wysoki rangą oficer policji z Pruszkowa. Co bardziej zaskakujące, mężczyzna służy w wydziale ruchu drogowego.Wysoki rangą policjant z wydziału ruchu drogowego z Pruszkowa spowodował kolizję, ale zamiast się zatrzymać, uciekł z miejsca zdarzenia. Jak podaje RMF FM, wydział kontroli prowadzi postępowanie wobec funkcjonariusza.Do zdarzenia doszło 8 marca. Jadący na służbę oficer policji na alei Prymasa Tysiąclecia miał uderzyć w samochód poruszający się obok, ale zamiast zatrzymać się i wyjaśnić sytuację, kontynuował podróż.Informację o niecodziennym zdarzeniu potwierdziła w rozmowie z portalem Onet.pl kom. Karolina Kańka, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie. Mundurowi dopiero dzień później zapukali do drzwi sprawcy kolizji, który przyjął mandat oraz złożył wyjaśnienia. Komendant zdecydował się wszcząć kontrolę, która ma wyjaśnić, dlaczego policjant zbiegł z miejsca zdarzenia i nie zatrzymał się po spowodowaniu kolizji. Nie podano personaliów policjanta ani stanowiska, jakie piastuje. Wiadomo natomiast, że mężczyzna nie został zawieszony w obowiązkach, ale przyznał się do winy i przyjął mandat.Źródło: rmf24.plWidziałeś coś nietypowego na drodze? Koniecznie napisz do nas na adres: [email protected] - to portal poświęcony motoryzacji, temu, co dzieje się na polskich drogach i Wam - kierowcom. Dodaj nas do ulubionych w przeglądarce. Masz ciekawy temat? Napisz na [email protected] lub daj nam znać na facebookowym profilu zDrogi.plArtykuły polecane przez redakcję zDrogi.plPrzerażający wypadek. TIR wpadł w poślizg i uderzył w osobówkę - WideoAuto spadło z podnośnika. Prosto na trzech mechaników - WideoKierowca BMW jechał zdecydowanie za szybko. Zaliczył efektowny lot - Wideo
Do scen rodem z filmu akcji doszło w środę, po godzinie 21:00, w centrum Koszalina (woj. zachodniopomorskie).Patrolujący ulice miasta policjanci dostrzegli opla poruszającego się na kołobrzeskich numerach rejestracyjnych. Pojazd poruszał się ul. Młyńską i, gdy dojeżdżał do ul. Zwycięstwa, funkcjonariusze, włączając sygnały świetlne, kazali kierowcy zatrzymać pojazd na wysepce autobusowej przy miejskim ratuszu.Kierowca nie zatrzymał się do kontroli. Policjanci ruszyli za nimKierowca zignorował polecenie mundurowych i pojechał dalej. Opel skręcił w ul. Połtawską, a następnie zawrócił na rondzie i wjechał na parking przy pobliskim sklepie. Tam funkcjonariusze zablokowali mu wyjazd i przystąpili do zatrzymania.Jeden z policjantów zbliżył się do auta od strony pasażera i otworzył drzwi w celu zabrania kierowcy kluczyków. Wówczas opel nagle zaczął się cofać i przejechał policjantowi po stopach.Zobacz także: Subaru staje do wyścigu z Lamborghini. Kierowca supersamochodu był bez szans - WideoAuto uderzyło w stojący w pobliżu samochód nauki jazdy, w którym znajdował się kursant z instruktorem. Policjanci oddali strzały ostrzegawcze - kierowca jednak wciąż się nie zatrzymywał.Mundurowi podjęli decyzję o unieruchomieniu pojazdu i przestrzelili opony opla. Dopiero wtedy udało się zatrzymać kierowcę.Policjanci zatrzymali kierowcę. Był pod wpływem alkoholuZa kierownicą siedział 52-letni obywatel Ukrainy. Badanie alkomatem wykazało, że miał w organizmie 1,6 promila alkoholu.W zdarzeniu nikt nie ucierpiał. Osoby znajdujące się w aucie nauki jazdy nie wymagały hospitalizacji. Sprawą nieodpowiedzialnego kierowcy zajmie się koszalińska prokuratura.Mężczyzna odpowie za niezatrzymanie się do kontroli drogowej, prowadzenie pod wpływem alkoholu i doprowadzenie do kolizji oraz potrącenie funkcjonariusza.Źródło: Interia.plWidziałeś coś nietypowego na drodze? Koniecznie napisz do nas na adres: [email protected] - to portal poświęcony motoryzacji, temu, co dzieje się na polskich drogach i Wam - kierowcom. Dodaj nas do ulubionych w przeglądarce. Masz ciekawy temat? Napisz na [email protected] lub daj nam znać na facebookowym profilu zDrogi.plArtykuły polecane przez redakcję zDrogi.plAuto spadło z podnośnika. Prosto na trzech mechaników - WideoDwa tragiczne wypadki w Lubelskim. Zakochani wjechali autami w drzewaZlot motocyklistów trafi pod lupę prokuratury i sanepidu. Posypią się kary?
W Szczytnie (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do bulwersującego zdarzenia. 47-letnia kobieta, będąc pod wpływem alkoholu, podjechała pod sklep i wyrzuciła z pojazdu psa.Świadkami okrucieństwa wobec zwierzęcia było trzech 13-letnich chłopców. Nastolatkowie natychmiast zaalarmowali policję. Porzucenie psa nie było jedynym przewinieniem kierującej mercedesa.O zdarzeniu poinformowała oficer prasowa policji w Szczytnie Izabela Cyganiuk.Trzech 13-latków stało pod sklepem przy ul. Warszawskiej w Szczytnie, gdy zauważyli, że tuż obok zatrzymało się auto osobowe marki Mercedes.Z pojazdu wysiadła kobieta i wyrzuciła psa. Nastolatkowie zwrócili jej uwagę. Kobieta była dla nastolatków niemiła i, zdaniem chłopców, była pod wpływem alkoholu. Nie mogła utrzymać równowagi i była bardzo opryskliwa.Zobacz także: Subaru staje do wyścigu z Lamborghini. Kierowca supersamochodu był bez szans - WideoNastolatkowie zadzwonili po policję i opisali całą sytuację. Zrelacjonowali funkcjonariuszom, że zauważyli kierującą, która jadąc od strony ul. M. Skłodowskiej-Curie w kierunku ul. Warszawskiej, zatrzymała się pod jednym ze sklepów, otworzyła drzwi od samochodu i wyrzuciła z niego psa.Gdy na miejscu zjawili się policjanci, kobieta jakby nigdy nic, robiła zakupy w sklepie. Gdy wyszła na zewnątrz, funkcjonariusze natychmiast ją zatrzymali i przebadali alkomatem.Urządzenie wskazało promil alkoholu w wydychanym powietrzu. 47-latka przyznała się do tego, że kierowała autem w stanie nietrzeźwości. Policjanci zatrzymali jej prawo jazdy i zabrali ją na komisariat.- „Kobieta została zatrzymana, po wytrzeźwieniu będziemy z nią wykonywać czynności. Pies dzięki pomocy straży miejskiej został przekazany do wolontariuszy schroniska „Cztery Łapy” w Szczytnie” - powiedziała Cyganiuk.Oficer nie ukrywa, że była zachwycona postawą nastolatków - „Fajnie jest spotkać takich rozsądnych, wrażliwych młodych ludzi”.47-latka usłyszy zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Policjanci wyjaśnią również, dlaczego kobieta chciała porzucić swojego czworonoga. Za znęcanie nad zwierzętami grozi jej kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności. Źródło: Super ExpressWidziałeś coś nietypowego na drodze? Koniecznie napisz do nas na adres: [email protected] - to portal poświęcony motoryzacji, temu, co dzieje się na polskich drogach i Wam - kierowcom. Dodaj nas do ulubionych w przeglądarce. Masz ciekawy temat? Napisz na [email protected] lub daj nam znać na facebookowym profilu zDrogi.plArtykuły polecane przez redakcję zDrogi.plAuto spadło z podnośnika. Prosto na trzech mechaników - WideoDwa tragiczne wypadki w Lubelskim. Zakochani wjechali autami w drzewaZlot motocyklistów trafi pod lupę prokuratury i sanepidu. Posypią się kary?
Rodzina i przyjaciele proszą o pomoc w znalezieniu strzelca, który zabił człowieka podczas strzelaniny w Niedzielę Wielkanocną.Zrozpaczona rodzina prosi opinię publiczną o pomoc w znalezieniu strzelca, który zastrzelił 28-letniego mężczyznę, Jakuba Marchewkę. Do tragedii doszło 4 kwietnia.Mężczyzna został śmiertelnie postrzelony po tym, jak wdał się w bójkę na parkingu w Portage Park.>Do tej pory nie udało się zatrzymać podejrzanego.Według rodziny i przyjaciół Jakuba Marchewki do strzelaniny doszło po tym, jak 4 kwietnia, około 16:30 przypadkowo uderzył drzwiami swojego samochodu w drzwi auta innego mężczyzny.Zobacz także: Subaru staje do wyścigu z Lamborghini. Kierowca supersamochodu był bez szans - WideoPolak postrzelony w trakcie ulicznej bójki. Poszło o uszkodzone auto?Do zdarzenia doszło na parkingu w pobliżu skrzyżowania Addison i Austin w dzielnicy Portage Park w Chicago.Właściciel uszkodzonego auta miał rzucić czymś w pojazd Jakuba. Polak wysiadł z samochodu i zaczął się kłócić z mężczyzną. Chwilę później doszło do bójki, w której trakcie poszukiwany wyciągnął broń. Według naocznych świadków mężczyzna dwukrotnie pociągnął za spust i strzelił w klatkę piersiową 28-latka.Polak w stanie krytycznym został przewieziony do Loyola University Medical Center w Maywood. Tam niestety nie udało się uratować jego życia. Mężczyzna zmarł.
Wiele wskazuje na to, że praca w myjni jest pełna pokus - często słyszy się o pracownikach, którym zabrakło silnej woli, aby oprzeć się mytym supersamochodom. Przynajmniej raz w miesiącu ultradrogie auto klienta zostaje rozbite na krawężniku/rondzie/latarni przez pracownika myjni.
Zwykle z kolizji auta osobowego z ciągnikiem siodłowym większy pojazd wychodzi zwycięsko. Od pewnego czasu po sieci krąży nagranie, które przedstawia zdarzenie drogowe z zaskakującym finałem.Potężna cysterna spada z wiaduktu po „kontakcie” z oplem corsą. Do tego przerażającego zdarzenia doszło na obwodnicy Lublany (Słowenia).