11-letnie dziecko zostało zatrzymane przez obcego, starszego mężczyznę, który spytał je o drogę. Chłopiec zaoferował pomoc w zamian za podwózka. Gdy zauważyła to obca kobieta, dziecko już odjeżdżało z nieznajomym.Do zdarzenia doszło 16 czerwca w Piszu (woj. warmińsko-mazurskie) koło godziny 14:00 w okolicach ulicy Batorego. Piesza zauważyła, jak chłopiec wracający prawdopodobnie ze szkoły został zatrzymany przez starszego mężczyznę w samochodzie. Kierowca tylko zapytał o drogę, a po chwili dziecko wsiadło do auta. Kobieta od razu zadzwoniła na policję.
Policja w Bytowie ścigała kierowcę Audi, który nie zatrzymał się do kontroli. Gdy udało się go powstrzymać, zaczęła pojawiać się długa lista zarzutów. Wśród nich była m.in. jazda pod wpływem narkotyków.Policja z Wydziału Ruchu Drogowego 17 czerwca patrolowała ulicę Przemysłową w Bytowie. Nagle zauważyli kierowcę audi, którego doskonale już znali z tego, że zabrano mu uprawnienia do kierowania. Funkcjonariusze wysłali mu sygnały do zatrzymania się, ale sprawca nie zamierzał tego robić. Rozpoczął się pościg.
Policja musiała się tłumaczyć w mediach po tym jak funkcjonariusze zostali przyłapani na łamaniu przepisów. Radiowóz ominął auto, które zatrzymało się przed przejściem dla pieszych. Rzecznik prasowy twierdzi, że wykroczenia nie było.1 czerwca w Katowicach na Placu Wolności doszło do spornej sytuacji na drodze. Na udostępnionym filmie widać, jak autor nagrania zwalnia, zbliżając się do przejścia dla pieszych i zatrzymuje się na krzyżówce. Na jezdnię weszli piesi i w tym czasie radiowóz ominął nagrywającego z lewej strony.Warto przypomnieć, że zgodnie z przepisami ruchu drogowego zabrania się wyprzedzania pojazdu na przejściu dla pieszych i bezpośrednio przed nim. Podobnie z omijaniem pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, ale zatrzymał się ustąpić pierwszeństwa pieszemu.
Policja miała nietypową interwencję. Mężczyzna najpierw wszedł na dach kampera, a potem zaatakował innego kierowcę. Funkcjonariusze musieli go zatrzymać i zamknąć w areszcie.Policja została wezwana do interwencji w okolicy Siedlec (woj. mazowieckie). Kierowcą podjechał KIĄ do skrzyżowania z sygnalizacją świetlną, stanął za kamperem. Następnie wyjął telefon i zrobił zdjęcie, bo zauważył, że pasażer stojącego przed nim pojazdu wszedł na dach kampera. To chyba zdenerwowało samego zainteresowanego.
Chciał się zachować jak odpowiedzialny kierowca, więc przyszedł sprawdzić się na alkomacie w komendzie. Okazało się, że nie może prowadzić. Później jakby nigdy nic, wsiadł za kierownicę. Do tego niecodziennego zdarzenia doszło w piątkowe południe w Zabrowie (woj. podlaskie). Na lokalną komendę policji zgłosił się 30-letni mężczyzna, który chciał sprawdzić, czy jest trzeźwy. Policjanci pozwolili mu skorzystać z alkomatu.
Policja zatrzymała 23-latkę i 36-latka, mających na koncie kradzieże paliwa ze stacji benzynowych. Udało się również namierzyć pasera. Wszystkim grozi przynajmniej kilka lat więzienia.Policja w Płońsku (woj. mazowieckie) otrzymywała w ostatnim czasie sporo zgłoszeń o kradzieżach paliwa ze stacji. Przestępcy mieli tankować i odjeżdżać bez płacenia. Po przejrzeniu nagrań z monitoringu udało się ustalić, że za kradzieżami stoi mężczyzna i młoda kobieta.
Policja zatrzymała mężczyznę, która wpadł na niezbyt mądry pomysł. Najpierw "pożyczył" BMW kolegi bez jego zgody. Później rozbił je w rowie i zasnął za kierownicą.Łomżyńska policja podała informację o ostatnim nietypowym incydencie w ich mieście, który miał miejsce w poniedziałek 31 maja. Koło godziny 5 na dyżurkę komisariatu dotarło zgłoszenie o mężczyźnie, który zabrał BMW swojego kolegi z jego posesji w centrum miasta.
Pijany kierowca został zgłoszony na policję. Gdy funkcjonariusze go zatrzymali i przebadali alkomatem, złapali się za głowę. Sam przyznał, że wypił 30 piw.W popołudnie 31 maja mieszkaniec zgłosił policji w Białośliwu (woj. wielkopolskie), że widział podejrzanego kierowcę. Istniały podstawy, aby sądzić, że uczestnik ruchu prowadzi pod wpływem alkoholu. Na miejsce wysłano patrol mundurowych.