Wideorejestrator stał się jakiś czas temu popularnym narzędziem wielu kierowców, o czym świadczy wysyp filmów z dróg na YouTube. Jak się okazuje, w niektórych sytuacjach okazuje się nieoceniony.Wideorejestrator może nam pomóc jeśli bierzemy udział w kolizji, czy wypadku, które nie były spowodowane z naszej winy. Czasami pomoże nie tylko nam, ale innym uczestnikom drogi, jak na tym nagraniu. Dzięki kamerze poszkodowany w kolizji nie został uznany za sprawcę.
Mandat drogowy z reguły nie przekracza 500 zł, choć są oczywiście sytuacje wyjątkowe. Maksymalna stawka nie zmieniła się od 1997 roku. Aktywiści miejscy apelują o jej podwyższenie.Mandat karny za wykroczenia drogowe wystawiany jest w zależności od wagi wykroczenia. Czasem wyniesie 50 zł, a w niektórych przypadkach 500 zł. Zdarzają się sytuacje wyjątkowe, w których funkcjonariusze wystawiają kilka kar. Bywa również tak, że sprawa jest od razu kierowana do sądu, wtedy kierowcy mogą zapłacić nawet 5000 zł. Mimo to aktywiści miejscy żądają podwyższenia kar.
Kierowca był chyba bardzo niecierpliwy. Zamiast czekać na swoją kolej, zjechał na przeciwległy pas. Następnie jadąc pod prąd, wtargnął na ruchliwe skrzyżowanie.Niektórym kierowcom stanowczo brakuje cierpliwości. Na pewno sytuacje nie można jednak nic poradzić i w takich sytuacjach po prostu trzeba się nauczyć nad tym panować. Ten kierujący nie posiadł tej umiejętności i postanowił ominąć korek w wyjątkowo nietypowy i niebezpieczny sposób.
Kierowca Nissana GTR prawdopodobnie uznał, że jeśli ma sportowe auto, to wszystko mu można. Nie miał za grosz poszanowania do innych uczestników ruchu, ani przepisów. Na jego nie szczęście, wszystko nagrał wideorejestrator.Kierowca Nissana GTR wykorzystywał moc swojego samochodu, szkoda tylko, że na drodze publicznej. Na samym początku nagrania widać jak wyprzedza ze znaczną prędkością i to chwilę po minięciu znaku z ograniczeniem do 70 km/h. Nie trzeba mieć "fotoradaru w oczach", żeby stwierdzić, że jechał dużo szybciej, niż pozwalały na to znaki. To jednak tylko jedno z jego wielu przewinień.
Piesza z wózkiem dziecięcym zignorowała czerwone światła dla pieszych. Choć większość kierowców stała na krzyżówce i ją widziała, to jeden pas był wolny. Wszystko nagrał wideorejestrator.Piesza miała ewidentnie czerwone światło na skrzyżowaniu. Właśnie dla kierowców zapaliło się zielone, a mimo to i tak weszła na jezdnię. Jakby tego było mało, prowadziła wózek i szła z kilkuletnim dzieckiem, więc odpowiadała nie tylko za swoje życie, ale także za dwóch młodych osób. Do zdarzenia doszło na warszawskim Gocławiu 2 czerwca, a nagranie pojawiło się na fanpage Kierowca Autobusu MZA.
Nauka jazdy jak sama wskazuje, ma uczyć jak jeździć. Szkoda, że w tym przypadku "elka" popełniła wykroczenie typowe dla drogowych "cwaniaków". Wyprzedzania na trzeciego raczej na kursie nie uczyli.Nauka jazdy z reguły jest nieco "zawalidrogą", ale nie można mieć tego za złe kandydatom na kierowcę, którzy się dopiero uczą. Każdy w końcu jakoś zaczynał, to też niepewne wykonywane manewry, czy prędkość znacznie poniżej limitu można im wybaczyć. Gorzej jeśli wykonują ewidentnie niebezpieczne manewry świadczące o zbyt wysokiej pewności siebie na drodze. Dokładnie takie jak na tym nagraniu.
Pijany kierowca zderzył się z drugim autem. Zamiast jednak stawić czoła odpowiedzialności, postanowił zbiec z miejsca zdarzenia. Znaleziono go dzięki pomocy policyjnego psa.Do kolizji z udziałem pijanego kierowcy doszło w środę 2 czerwca w Łomży (woj. podlaskie). Kierowca hyundaia w trakcie cofania miał uszkodzić forda stojącego na parkingu. Sprawca, zamiast poczekać na właściciela obitego auta, albo zostawić do siebie kontakt, wolał zbiec z miejsca zdarzenia.
Kierowca zaparkował bezpośrednio na przejściu dla pieszych. Gdy zwrócono mu uwagę, zaczął się jeszcze kłócić. Wszystko nagrała kamera.Do zdarzenia z udziałem niezbyt przepisowego kierowcy doszło w Katowicach na ulicy kozielskiej. Nagrywający zatrzymał się przed pasami, aby przepuścić pieszą. Problem w tym, że na przejściu dla pieszych stał mężczyzna w Volvo S80.
Pieszy wyszedł w nocy na środek drogi, zatrzymując auto. Od początku wyglądał na agresywnego. W pewnym momencie wyjął nóż i zaczął iść w kierunku samochodu.Pieszy na środku drogi w godzinach nocnych, to coś, czego żaden kierowca wolałby nie spotkać. Zwykle jednak zagrożenia życia dotyczy w takich sytuacjach samego pieszego. W tym przypadku to kierowca mógł się czuć najbardziej zagrożony.
Tablice rejestracyjne dla rowerów i hulajnóg miałaby ułatwić identyfikację sprawców w razie kolizji bądź wypadku. Interia podaje, że takie postulaty wysunęło stowarzyszenie LDZ Zmotoryzowani Łodzianie. Pismo z propozycją trafiło do ministerstwa infrastruktury.Tablice rejestracyjne na samochodach pozwalają na szybką identyfikację sprawców wykroczeń. Właściwie żaden kierowca nie może czuć się anonimowy. Natomiast w ostatnim czasie obserwujemy również znaczny wzrost popularności rowerów, a cykliści również są uczestnikami ruchu. Problem w tym, że trudno ich zidentyfikować w spornych sytuacjach.