911 to cyfry elektryzujące każdego fana motoryzacji. U nas znajdziecie informacje dotyczące zarówno klasycznych modeli jak i nadchodzących premier.
Pojazd uprzywilejowany, zderzył się z autem osobowym w Gdańsku. Osobówka miała zielona, natomiast karetka jechała na sygnale. Z punktu widzenia prawa, najprawdopodobniej kierujący karetką będzie winny.Pojazd uprzywilejowany przejeżdżał przez skrzyżowanie Łostowickiej z aleją Armii Krajowej w Gdańsku. Z racji, że karetka jechała na sygnałach, jej kierowca mógł zignorować czerwone światło. Jednak w tym samym momencie na skrzyżowanie wjechał kierowca auta osobowego, w efekcie doszło do zderzenia.
Porsche 918 to niewątpliwie jeden z szybszych i droższych samochodów świata. W takich autach nawet drobna stłuczka może być kosztowna. Właściciel tego egzemplarza mógł sporo stracić przez swoją nieuwagę.Porsche 918 wyglądało, jakby właśnie parkowało, ale jak wynika z relacji autora filmu, właściciel po prostu nie zauważył, że się stacza. Dziwne jednak, że nie zareagował. W końcu tak drogi i luksusowy samochód na pewno ma czujniki parkowania i dał sygnał kierowcy o zbliżającej się przeszkodzie.
Do zdarzenia doszło 30 grudnia po godzinie 11:00 na ulicy Świerszcza w warszawskiej dzielnicy Włochy.Jak czytamy na grupie Wawa Hot News 24 na Facebooku:"Kierujący cabrioletem marki Porsche, stracił panowanie nad pojazdem i zjechał na pobocze uderzając w latarnie oraz w małe drzewo. Kierowcy na szczęście nic się nie stało. Na miejscu swoje czynności prowadzi Policja .Jak dowiedział się nasz fotoreporter od właściciela auta który przybył na miejsce, Porsche pożyczył koledze."
Pijany kierowca spowodował niegroźną kolizję, dzięki której wpadł w ręce służb. Mężczyzna miał 3 promile alkoholu i przewoził 14-letnie dziecko. Całe szczęście, że nie skończyło się to poważnym wypadkiem.Pijany kierowca wjechał 15 kwietnia w barierę energochłonną na Obwodnicy Trójmiasta na wysokości węzła Szadółki. Policjanci koło godziny 21 otrzymali zgłoszenie od świadków i straży miejskiej. Na miejsce wysłano policyjny patrol.
Fatalny wypadek w Piastowie. Zderzyły się dwa auta, jedno z nich uderzyło w słup. Potwierdzono jedną ofiarę śmiertelną i czworo rannych.Do wypadku doszło w piątek (16 kwietnia) wieczorem w podwarszawskim Piastowie (woj. mazowieckie). Zgłoszenie o zdarzeniu na skrzyżowaniu ulic Warszawskiej i alei Krakowskiej dotarło do służb krótko przed północą. Na miejsce zdeponowano straż pożarną, policję i pogotowie ratunkowe. Okazało się, że pojazdy były tak zniszczone, że strażacy musieli ciąć je ciężkim sprzętem, aby wydostać rannych ze środka.Jak poinformowała TVN Warszawa Karolina Kańka z KPP w Pruszkowie, w obu autach jechało łącznie siedem osób. Nie udało się uratować 21-letniej kobiety, która zginęła na miejscu.Policjantka podała, że cztery osoby zostały ranne, na tyle, że trafiły do szpitala. Jedna osoba otrzymała pomoc na miejscu. Jednego z kierowców zabrano na komisariat. Badanie na miejscu wykazało, że w momencie wypadku był trzeźwy. Z racji na ofiarę śmiertelną, na miejsce przyjechał prokurator. Z jego udziałem, policja zabezpieczała ślady i zebrała dokumentację ze zderzenia. Ciało 21-latki zostało zabrane przez śledczych do sekcji. Okoliczności wypadku będą badać biegli.
Kierowca z zaopatrzenia obserwował, jak taksówkarz wyrzuca pasażera. Po chwili zauważył, jak wyrzucony mężczyzna się do niego zbliża. Zażądał podwózki, gdy otrzymał odmowę, zaczął się dziwnie zachowywać.Kierowca stojący z zaopatrzeniem miał wyjątkowo stresującą sytuację. Co dopiero wyproszony z taksówki mężczyzna, zaczął go pytać o "podwózkę". Możliwe, że był pod wpływem substancji odurzającej.Na początku nagrania widać, jak pieszy jest wypraszany z taksówki. Następnie podchodzi do nagrywającego kierowcy i pyta się "czy mógłby go gdzieś zawieść" i "czy chce zarobić".Mimo gróźb wezwania policji, pieszy dalej nalegał. Zachowywał się dosyć dziwnie i jak relacjonuje autor filmu, nie było czuć od niego woni alkoholu, co mogłoby wskazywać, że był pod wpływem narkotyków.Kierowca zamknął się w aucie, prosząc agresora o odejście. Pieszy zaczął wykonywać dziwne gesty do kamery i po chwili odszedł. Za chwilę wrócił, rozpinając po drodze rozporek.Mężczyzna zaczął zachowywać się coraz dziwniej, grzebiąc ręką w okolicy krocza. Gdy usłyszał, że będzie wezwana policja, zaczął liczyć po niemiecku i krzyczeć "Polizei".Po chwili przeszedł na polski, krzycząc coraz głośniej i wykonując dziwne ruchy, przypominające taniec. Kierowca w końcu zadzwonił na policję.
Tragiczny wypadek na drodze krajowej numer 16. Auto osobowe zderzyło się z ciężarówką. Cysterna z cementem przygniotła kobietę w toyocie corolli.Do tragicznego wypadku doszło na trasie pomiędzy Ełkiem a Kalinowem (woj. warmińsko-mazurskie). Zgłoszenie o zdarzeniu dotarło do ratowników 15 kwietnia koło godziny 7:36.Między miejscowościami Skomętno Wielkie i Długie, ciężarówka zderzyła się z toyotą corollą. Wstępne ustalenia policji wskazują, że kierujący zestawem miał zjechać na przeciwległy pas ruchu. Po zderzeniu oba pojazdy wypadły do rowu. Auto osobowe zostało przygniecione przez cysternę. Aby dostać się do toyoty, strażacy musieli użyć specjalistycznego sprzętu. Niestety, kobiety kierującej autem osobowym nie udało się uratować, zginęła na miejscu.Niestety, jak widać na zdjęciach, naczepa z cysterną kompletnie zmiażdżyła auto. Przewróciła się na tyle niefortunnie, że nie dała kobiecie żadnych szans.W cysternie znajdowało się 27 ton cementu. Policja będzie teraz ustalać szczegółowe przyczyny wypadku.W akcji uczestniczyło pięć zastępów straży pożarnej, w tym JRG Ełk i OSP Kalinowo. Na miejscu obecne było tak pogotowie ratunkowe, policja i inspekcja transportu drogowego.
Niebezpieczny wypadek w Warszawie. Skoda została uderzona z takim impetem, że dachowała. W środku była kobieta w ciąży, teraz jest w szpitalu.Wypadek wydarzył się koło godziny 23 w Warszawie. Na miejsce wezwano straż pożarną, policję i karetkę.Według wstępnych ustaleń skoda citigo skręcała z ulicy Rodziewiczówny w Ostrobramską. Prawdopodobnie na czerwonym świetle (lub zielonej strzałce).Tymczasem ostrobramską jechało srebrne Suzuki. Kierowca miał prawdopodobnie zielone światło. Uderzył w skodę tak, że wywróciła się na dach.Zobacz także: Motocykliści cudem uszli z życiem. Na drodze zaatakował ich ogromny tygrys - WideoJak podaje policja, do szpitala trafiły dwie osoby. Kierowca suzuki oraz kobieta w ciąży, która jechała skodą. Obyło się bez ofiar śmiertelnych.>
Pijany kierowca od razu zwrócił uwagę autora nagrania. Seicento jechało zygzakiem i stwarzało zagrożenie na drodze. Gdy tylko udało je się zatrzymać, kierowca uciekł w pole.Do zdarzenia doszło na obwodnicy Garwolina (woj. mazowieckie) w kierunku Lublina. Pijany kierowca "postrachu kolumn rządowych", czyli fiata seicento jechał bez świateł.Po podjechaniu bliżej okazało się, że to Seicento van, czyli wersja z przedziałem bagażowym zamiast tylnych foteli. Do tego w bagażniku siedziało dwóch mężczyzn, którzy popijali sobie piwo. Kierowca miał ok. 25 lat i jechał bez pasów.Autor filmu wyprzedził seicento, po czym dostrzegł, że pojazd porusza się zygzakiem. Po chwili mały fiat wyprzedził nagrywającego w wyjątkowo niebezpieczny sposób. Później kierowca seicento, nie mógł utrzymać toru jazdy, do tego włączył światła awaryjne.Zobacz także: Jeleń wtargnął na drogę w czasie przejażdżki. Motocyklista wystrzelił jak z procy - WideoAutor nagraniu zdecydował się zareagować na zagrożenie, przyśpieszył i zablokował drogę seicento, powoli wyhamowując. Kierujący fiatem nie oponował i zatrzymał się na pasie awaryjnym.
Policja w Gdańsku otrzymała nowy, nieoznakowany radiowóz. Nie trzeba było długo czekać, aż internauci go rozpoznali. Bardziej jednak zaskakuje fakt, że przyłapano policjantów na łamaniu przepisów.Policja w Gdańsku otrzymała wyjątkowo nietypowy samochód jako nieoznakowany radiowóz. Jest nim Mercedes klasy E 280 CDI. Co ciekawe to wersja kombi, z kodem fabrycznym S211 (sedan ma oznaczenie W211).Na pewno duże, czarne i już nieco wiekowe (auto produkowano w latach 2002-2009) kombi mercedesa, to nie jest auto, które podejrzewalibyśmy o bycie radiowozem. Dlatego niewątpliwie, gdańska policja zyskała element zaskoczenia.Oczywiście jak to w erze internetu, lokalni kierowcy szybko wykryli pojazd i zaczęli się ostrzegać, zamieszczając zdjęcia auta gdańskiej drogówki na portalach społecznościowych. Nawet gdy policja zmieniła tablice rejestracyjne, to internauci szybko to wykryli.Zobacz także: Jeleń wtargnął na drogę w czasie przejażdżki. Motocyklista wystrzelił jak z procy - Wideo