Piesi otrzymali od 1 czerwca większe uprawnienia, ale to żadne rozwiązanie. Problemów leżą m.in. w infrastrukturze, ale również w wielu kierowcach. Jak widać na filmie, niektórzy nie przejmują się zakazem wyprzedzania przed przejściem dla pieszych.Na youtube'owym kanale STOP PIRAT, pojawił się spot Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy dotyczący bezpieczeństwa pieszych. Wraz z nim zostały pokazane materiały z wielu niebezpiecznych wykroczeń polskich kierowców. Nagranie ma uświadomić o tym, jak duże zagrożenie niesie wyprzedzanie na przejściu dla pieszych (lub przed nim).
Kierowca autobusu miał w swoim służbowym pojeździe zamontowaną kamerkę. Dzięki temu uchwycił niezbyt mądre zachowanie innych kierowców. Jeden z nich doprowadził do kolizji.Kierowca autobusu łatwo nie ma. W gęstym ruchu musi manewrować dużym pojazdem, przy tym pamiętając o komforcie pasażerów. Dlatego też z reguły unika się gwałtownego hamowania, czy manewrów autobusami. Chyba że inni kierowcy sami do tego doprowadzają, jak na tym nagraniu.
Rowerzystka przejeżdżała przez przejście dla pieszych. Nagle uderzył w nią kierowca, skręcający w prawo. Według wstępnych ustaleń to on będzie winny zdarzenia.Do wypadku z udziałem rowerzystki i kierowcy opla doszło w Wyszkowie na skrzyżowaniu ulic Pułtuskiej i Geodetów koło godziny 16. Kobieta przejeżdżała rowerem przez przejście dla pieszych. Wtedy też kierowca skręcający w prawo prawdopodobnie nie zauważył kobiety i ją potrącił. 59-letnia rowerzystka trafiła do szpitala w związku z obrażeniami ciała.
Spowodował kolizję, zajeżdżając drogę drugiemu kierowcy. Pojazd po uderzeniu aż odbił na torowisko, nie dało się nie zauważyć zderzenia. Sprawca postanowił jednak odjechać.Do kolizji doszło 3 lipca w Gdańsku. Kierowca SUV-a marki hyundai jechał środkowym pasem. W pewnym momencie wrzucił lewy kierunkowskaz, aby zmienić pas na lewy. Wtedy nagrywający z niezrozumiałych powodów zaczął przyśpieszać, po chwili oba auta się zderzyły.
Kierowca osobówki zawrócił na drodze ekspresowej i jechał pod prąd. Kierujący dostawczakiem postanowił zareagować. Zatrzymał się na pasie awaryjnym i uniemożliwił sprawcy dalszą jazdę.Do zdarzenia doszło w czwartek 1 lipca przed godziną 11 na trasie S7. Kierowca Hondy zdecydował się zawrócić, ale nie zrobił tego na pętli, tylko w obrębie tej samej jezdni. Następnie jechał pod prąd, korzystając z pasa awaryjnego.
Były kierowca przechodził ponowny egzamin na prawo jazdy. Nie zdał, wyszedł z ośrodka i odjechał autem. Zawiadomiono policję.Do zdarzenia doszło 1 lipca koło godziny 13:30, chwilę po egzaminie na prawo jazdy w Piotrkowie Trybunalskim (woj. łódzkie). WORD zgłosił policji kandydata na kierowcę, który chwilę po tym jak nie zdał egzaminu, po prostu wyszedł z budynku i odjechał autem.
Wykonując manewr wyprzedzania, kierowca zignorował linię ciągłą. Jego auto zahaczyło o dostawczaka i wylądowało w rowie. Policja stwierdziła, że winny był wyprzedzany.Do tego nietypowego zdarzenia doszło w miejscowości Snopków niedaleko Lublina (woj. lubelskie). Kierowca granatowego kombi wyprzedzał auto dostawcze z przyczepką. W tym samym momencie dostawczak z przyczepą skręcał z prawego pasa na posesję z lewej strony jezdni. Wyprzedzający, zahaczył o pojazd dostawczy i wpadł do przydrożnego rowu.
Rowerzysta miał najwyraźniej pretensje do kierowcy, bo zaczął mu się odgrażać. Zapomniał jednak o obserwacji drogi. Szybko tego pożałował.Do zdarzenia doszło w Wielkiej Brytanii. Rowerzysta jechał środkiem drogi, zaraz za nim podążał kierowca, w niedużej odległości. Cykliście najwyraźniej coś się nie spodobało, bo nagle odwrócił się i zaczął krzyczeć coś do kierowcy. A to był poważny błąd.