Wypadek dwóch ciężarówek, nie żyje jedna osoba
Wypadek dwóch ciężarówek w Kukowie (woj. warmińsko-mazurskie), skończył się śmiercią jednego z kierowców. Jak wynika z relacji, szoferka była tak zmiażdżona, że ratownicy nie mogli się do niej dostać. Ofiarą był 37-letni kierowca z zagranicy.
Wypadek dwóch ciężarówek. Jedna osoba nie żyje
Wypadek z udziałem dwóch ciężarówek wydarzył się 22 lutego na Drodze Krajowej 65 w Kukowie koło Olecka. Skutki zdarzenia były tak poważne, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosiła, że trasa jest przejezdna dopiero dzień później (23 lutego).
Policja podaje, że do wypadku doszło na fragmencie trasy Olecko - Ełk. Jak poinformowała PAP podkom. Justyna Sznel, oficer prasowy KPP w Olecku, od jednej z ciężarówek odczepiła się naczepa, która uderzyła w jadący z naprzeciwka drugi pojazd ciężarowy.
Ciężarówka, która została uderzona naczepą, doznała poważnych uszkodzeń. Kierowca został zakleszczony w zmiażdżonej kabinie. Strażacy, aby uwolnić mężczyznę w środku musieli użyć narzędzi hydraulicznych.
Niestety, gdy służbom udało się uporać ze zniszczeniami kabiny, w środku znaleźli martwego już kierowcę. Był nim 37-letni Białorusin jeżdżący dla litewskiego przewoźnika.
Kierujący drugą ciężarówką, 28-latek nie odniósł żadnych obrażeń. Policja ustaliła również, że był trzeźwy. Okoliczności zdarzenia były badane na miejscu przez funkcjonariuszy oraz prokuraturę. Nie wiadomo na razie na ile był to wypadek, a na ile czyjeś niedopatrzenie techniczne.
- Inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego z Olsztyna z oddziału w Ełku zabezpieczyli i przekazali policjantom dane cyfrowe jednego z pojazdów oraz tachograf analogowy wymontowany z drugiej ciężarówki - poinformowało ITD.
Wypadek sparaliżował drogę na kilkanaście godzin
Pojazdy ciężarowe biorące udział w wypadku przewoziły towary sypkie, konkretnie zboże i trociny. W efekcie uderzenia, ładunek obu ciężarówek wysypał się na drogę, co znacznie utrudniło czynności mające przywrócić przejezdność na trasie.
Jak podaje Super-Express, z początku planowano, że usuwanie skutków wypadku potrwa ok. 16 godzin. Akcja służb zakończyła się dopiero następnego dnia, nad ranem.
Na czas prac ruch był kierowany wahadłowo. Akcję przedłużało zbieranie z drogi ładunku, czyli wcześniej wspomnianych kilku ton zboża i trocin.
Na koniec służby musiały wezwać dźwig. Dopiero za pomocą tej maszyny, udało się usunąć z drogi wraki zniszczonych w wypadku ciężarówek.
Źródło: Super-Express
Artykuły polecane przez redakcję zDrogi.pl
- Bójka w autobusie zakończyła się tragicznym wypadkiem. Autobus wpadł do rzeki - Wideo
- Przestępca uciekł policjantom mimo strzałów ostrzegawczych
- Policja zezłomowała źle zaparkowane Ferrari