Przestępcy, którzy sprzedawali auta z wypożyczalni zatrzymani przez policję
Wypożyczalnia aut zauważyła zniknięcie sygnału GPS. Sprawa trafiła na policję
Wypożyczalnia aut w Warszawie zgłosiła policji pod koniec stycznia, że wypożyczone Audi RS5 straciło sygnał GPS. Chwilę przed zniknięciem sygnału zmierzało w stronę Pomorza. Tej samej osobie wypożyczono wcześniej Audi RS3, które również jechało w stronę województwa pomorskiego. Tyle, że w tym wypadku sygnał nie zniknął.
Gdy policjanci zaczęli zajmować się sprawą wypożyczalni aut, Audi RS3 zmieniło kierunek podróży. Ostatecznie zatrzymało się w miejscowości Borowo, w gminie Kartuzy (woj. pomorskie). Policja z Warszawy przekazała informację kolegom z pomorza, którzy ruszyli po Audi z wypożyczalni.
Lokalni policjanci znaleźli RS3 na drodze gruntowej, co więcej wyglądało na pożyczone. Co więcej, niedaleko znajdowała się posesja na której terenie funkcjonariusze często znajdowali części z kradzionych aut.
`Jeleń wtargnął na drogę w czasie przejażdżki. Motocyklista wystrzelił jak z procy - WideoCzytaj dalej
W tym samym czasie warszawscy policjanci zatrzymali mężczyznę, który wypożyczył oba samochody. 51-latek został złapany na parkingu, gdy wsiadał do swojej Skody. Po zatrzymaniu nie przyznał się do kradzieży i stwierdził, że wypożyczył samochód dla kolegi, który miał zwrócić go do wypożyczalni.
Policjantom kryminalnym w toku śledztwa udało się zatrzymać dwóch kolejnych przestępców, również zamieszanych w akcję. Złapano ich w pokoju hotelowym. Byli to 32-latek i jego 27-letni wspólnik.
Przy zatrzymanych znaleziono kluczyki od rzeczonego Audi RS5, a także dowód rejestracyjny BMW 730, które zostało zarejestrowane w Holandii. Uwagę funkcjonariuszy zwróciły także bilety kolejowe Gdynia - Warszawa, które były dowodem, że obaj sprawcy byli na Pomorzu w momencie kradzieży.
Wypożyczalnia aut dzięki lokalizatorowi nie straciła samochodu
W toku śledztwa udało się ustalić przebieg wydarzeń. Zleceniodawcą kradzieży był 32-latek. 51-latek wypożyczał auto, a następnie przekazywał je szefowi, który wraz z 27-letnim wspólnikiem wyjechał do Kartuz. Tam samochód został kupiony przez 41-letniego pasera prowadzącego warsztat samochodowy.
Sprawcy próbowali powtórzyć operację z Audi RS3. Po drodze mieli jednak stłuczkę we wsi Borowo. Następnie przekazali auto paserowi i wrócili do Warszawy. Wpadli przez wyjątkowo głupi błąd, zapomnieli wyłączyć lokalizatora GPS. Tymczasem paser tego nie wiedział i zawiózł auto prosto do swojego warsztatu. Gdy zorientował się, że nadajnik działa, ze strachu porzucił samochód.
Jak ustalili policjanci, sprawcy sprzedawali auta "na słupa", a potem rejestrowali je w Holandii. Jakby tego było mało, 41-letni paser miał w mieszkaniu narkotyki. Znaleziono kokainę, amfetaminę, tabletki ekstazy i kieszonkową wagę elektroniczną.
Mężczyźni, którzy wynajmowali auta, zostali objęci dozorem policyjnym, grozi im do 5 lat więzienia. Z kolei 32-latek i 27-latek trafili na 3-miesiące do aresztu. Podejrzewa się ich o przywłaszczenie samochodów z wypożyczalni i oszustwa, grozi za to do 8 lat więzienia.
Źródło: moto.pl
`
Widziałeś coś nietypowego na drodze? Koniecznie napisz do nas na adres: [email protected] ===============================================================================================
zDrogi.pl - to portal poświęcony motoryzacji, temu, co dzieje się na polskich drogach i Wam - kierowcom. Dodaj nas do ulubionych w przeglądarce.__Masz ciekawy temat? Napisz na [email protected] lub daj nam znać na facebookowym profilu zDrogi.pl
Artykuły polecane przez redakcję zDrogi.pl
Motocyklista uderzył w znak drogowy i stracił nogę. Kompletna znieczulica świadków - Wideo
W dziesięć sekund rozbił klasyczne Ferrari o przydrożny mur - Wideo
Na estakadzie Kwiatkowskiego w Gdyni, spod naczepy ciężarówki wyskoczył mężczyzna
`