Fabrycznie nowy Polonez eksportowy wrócił do Polski. Zobaczymy go w muzeum
Polonez Atou, czyli francuska wersja Atu wróciła do ojczyzny
Polonez to samochód, który wciąż wywołuje mieszane reakcje. Jedni wspominają go z łezką w oku, inni woleliby o nim zapomnieć na zawsze. Jaki by jednak nie był, jest częścią historii motoryzacji w Polsce, dlatego nie brakuje osób, które badają historie FSO i poszukują " białych kruków " , które potem możemy podziwiać w muzeach, czy prywatnych kolekcjach.
Jednym z takich samochodów jest Polonez Atou, czyli Atu przeznaczone do eksportu na rynek francuski. Pojazd wypłynął na rynek na portalu ogłoszeniowym Lebencoin jeszcze pod koniec 2019 roku. Stał oczywiście w kraju, na który go przeznaczono, czyli we Francji.
Uwagę miłośników polskiej motoryzacji zwrócił nie tylko sam fakt, że mają do czynienia z "eksportówką", ale także to, że była praktycznie w stanie fabrycznym. Na fotelach znajdowała się folia, a licznik wskazywał przebieg 89 km. Cena wydawała się jednak zaporowa - 4000 euro (wg. ówczesnego kursu ok. 17 tys. zł), jednak w tym wypadku mieliśmy do czynienia z prawdziwym unikatem, więc była ona jak najbardziej uzasadniona.
`Jeleń wtargnął na drogę w czasie przejażdżki. Motocyklista wystrzelił jak z procy - WideoCzytaj dalej
Na Poloneza szybko znalazł się chętny, cena sprzedaży pozostała jednak tajemnicą i wiedzą o tym głównie osoby "wtajemniczone" w środowisko. Niedługo będzie można go zobaczyć na żywo, w powstającym Muzeum Motoryzacji Wena w Oławie .
- Fabrycznie nowy Polonez Atou z przebiegiem 90 km. Dzisiaj przepaliłem i wykonałem pare fotek w magazynie spożywczym. Chciałem sobie wyobrazić jak wówczas wyglądał nasz Polski samochód we Francuskim sklepie Leclerc - pisze fanpage muzeum.
Polonez we Francji. Jak on tam trafił?
FSO przez lata eksportowało samochody, w czasach PRL dzięki temu udało się pozyskać cenne dewizy. W latach 90' XX wieku kontynuowano tę praktykę, ale sytuacja była dla polskiej fabryki znacznie trudniejsza na zagranicznych rynkach. Polskie samochody trafiały m.in. do Anglii, Holandii, czy wcześniej wspomnianej Francji. Lokalni dealerzy często reklamowali je jako najtańsze nowe samochody dostępne na rynku.
Tak samo było w przypadku Atou. Jak pisze Muzeum Motoryzacji Wena w Oławie, Polonez na Francję w 1997 roku kosztował ok. 39 tys. franków, czyli przeciętny francuz mógł kupić takowego za 2-3 wypłaty. W przeliczeniu na dzisiejsze złotówki to ok. 24 tys. zł.
Skąd nazwa Atou? We Francji istniało już towarzystwo ubezpieczeniowe zarejestrowane pod nazwą Atu. Co ciekawe, we nazwie na francuski rynek nie było słowa Polonez, jego nazwa to po prostu FSO Atou. Reklamowano go pod hasłem "Elle a tout pour plaire" (tłum. ona ma to wszystko). Ten sam model eksportowano również na Holandię pod nazwę Celina.
FSO wyeksportowało łącznie 15009 sztuk Polonezów do Francji (nie tylko modeli Atou). Sprzedawano je m.in. w sieci Leclerc. Na rynku francuskim Polonezy nie osiągnęły większego sukcesu.
Jednak, żeby zobaczyć ten wyjątkowy egzemplarz Poloneza, trzeba będzie jeszcze poczekać. Plany muzeum są dopiero układane, ale jest już przygotowana działka. Otwarcie planowane jest na 8 sierpnia 2022 roku.
`
Widziałeś coś nietypowego na drodze? Koniecznie napisz do nas na adres: redakcja@zdrogi.pl ===============================================================================================
zDrogi.pl - to portal poświęcony motoryzacji, temu, co dzieje się na polskich drogach i Wam - kierowcom. Dodaj nas do ulubionych w przeglądarce. __Masz ciekawy temat? Napisz na redakcja@zdrogi.pl lub daj nam znać na facebookowym profilu zDrogi.pl
Artykuły polecane przez redakcję zDrogi.pl
-
Motocyklista uderzył w znak drogowy i stracił nogę. Kompletna znieczulica świadków - Wideo
-
W dziesięć sekund rozbił klasyczne Ferrari o przydrożny mur - Wideo
-
Na estakadzie Kwiatkowskiego w Gdyni, spod naczepy ciężarówki wyskoczył mężczyzna
`
Źródło: WP Autokult