Znany dziennikarz w 700-konnym pickupie zmierzył się z Nissanem GT-R na publicznej drodze - Wideo
Wyścig po drodze publicznej to mało rozsądny pomysł. Dziennikarz zapewnia, że spotkanie z GT-Rem było nieplanowane, a samochody rozpędziły się do 50km/h. Nie mamy podstaw, aby Patrykowi Mikiciukowi w tej kwestii nie wierzyć ;)
Polskim miłośnikom motoryzacji nie trzeba przedstawiać Patryka Mikiciuka. Tym mniej wtajemniczonym kojarzyć się może z programem Automaniak, a tym bardziej z youtubowych cykli typu „Ferrari w cenie Skody”, czy projektu „Polskie Porsche".
Dziennikarz miał okazję przejechać się autem, które chyba wyjątkowo przypadło mu do gustu. Chodzi o klasycznego Chevroleta C10 z 1963 roku, który napędzany jest przez silnik V* o pojemności 6.2 l. Taki potwór wspierany przez turbosprężarkę generuje „skromne" 700 koni mechanicznych. Jak się one sprawdzają w codziennym użytkowaniu?
Wyścig spod świateł. Chevrolet C10 kontra Nissan GT-R Nismo
Mikiciuk miał okazję się o tym przekonać, gdy na światłach spotkał kierowcę w Nissanie GT-R Nismo. Przypomnijmy, że japońskie auto dysponuje mocą 550 KM, ale ma przewagę nad pickupem w postaci napędu na cztery koła. GT-R jest w stanie rozpędzić się do setki w około 3 sekundy... mimo to przegrał z pickupem.
Wyścig był zgodny z przepisami. Chcemy w to wierzyć
Dziennikarz podkreślał, że wyścig trwał do osiągnięcia 50 km/h i tego się trzymamy
Właściciel Chevroleta nie wie, ile wynosi czas przyspieszania do pierwszej setki, ale zapewnia, że ćwierć mili powinien zrobić w okolicach 12 sekund. Warto podkreślić, że właściciel pickupa to były rekordzista kraju w wyścigach na „ćwiartkę".
Jak poradził sobie pickup w starciu z japońskim sportowcem? Sprawdźcie na wideo:
Artykuły polecane przez redakcję zDrogi.pl
- Bójka w autobusie zakończyła się tragicznym wypadkiem. Autobus wpadł do rzeki - Wideo
- Przestępca uciekł policjantom mimo strzałów ostrzegawczych
- Policja zezłomowała źle zaparkowane Ferrari