Policja wszczęła pościg za motocyklistą. Stwierdził, że nie widział pościgu
Motocyklista pędził ponad 200 km/h. Nie zauważył, że jest ścigany.
Policjanci ze śremskiej drogówki, 4 kwietnia pełnili służbę na posterunku w Drzonku. Gdy motocyklista przejechał obok nich ze znaczną prędkością, funkcjonariusze ruszyli do pościgu.
Jak stwierdziła policja, kierujący motocyklem suzuki GSX-R 1000 zrobił sobie z dróg gmin Dolsk i Borek Wielkopolski "tor wyścigowy". W trakcie policyjnego pościgu popełnił szereg poważnych wykroczeń.
Motocyklista ma na koncie jazdę z prędkością nawet 210 km/h i wyprzedzanie na podwójnej ciągłej. Z kolei w miejscowości Koszkowo, jednoślad pędził 112 km/h przez przejście dla pieszych, gdy dopuszczalna prędkość wynosiła 50 km/h.
`Jeleń wtargnął na drogę w czasie przejażdżki. Motocyklista wystrzelił jak z procy - WideoCzytaj dalej
Pościg za motocyklistą trwał kilka kilometrów. W końcu udało się zatrzymać motocyklistę.
Uciekinierem okazał się 30-latek z powiatu gostyńskiego. Przyznał również, że nie zatrzymał się do kontroli, bo nie widział, ani nie słyszał policjantów.
Jest to o tyle ciekawe, że funkcjonariusze jechali z włączonymi sygnałami dźwiękowymi. Możliwe jednak, że pęd wiatru, kask i ryk silnika po prostu zagłuszały dźwięki "kogutów" policji.
30-latek za swoje wybryki stracił prawo jazdy. Oprócz tego dostał kilka mandatów i aż 20 punktów karnych.
Motocyklista gdyby zauważył patrol, prawdopodobnie by zwolnił
Policja zauważa, ze wielu kierowców i motocyklistów, jedzie przepisowo tylko wtedy, gdy natrafi na patrol policji. Jak tylko znikną z zasięgu ich wzroku, znowu jadą "ile fabryka dała".
Dlatego też policyjna grupa SPEED dysponuje nieoznakowanymi radiowozami. W ich przypadku kierowcy nigdy nie mogą być pewni, czy są obserwowani.
Jednak niezależnie od tego, czy jesteśmy pod okiem policji, czy nie, przepisów drogowych (w tym ograniczeń prędkości) należy przestrzegać. Zmniejszamy przy tym ryzyko wypadku i nie stwarzamy zagrożenia dla innych uczestników ruchu.
Źródło: Policja Śrem
