Kierowca potrącił dziecko i odjechał z miejsca zdarzenia
Kierowca potrącił dziecko i nie udzielił mu pomocy
Kierowca Volkswagena Passata może mieć teraz nie lada kłopoty. Do incydentu doszło 10 lutego przed godziną 10 przy ul. Piątkowskiej w Poznaniu. Wszystko zarejestrował miejski monitoring.
Na nagraniu widać, jak dziecko wbiega na jezdnie, bez upewnienia się, czy można ją bezpiecznie przekroczyć. W tym miejscu nie było również przejścia dla pieszych, to też kierowca Passata nie mógł się spodziewać, że ktoś pojawi się na ulicy.
Kierujący nie miał również żadnych szans na reakcje, bo dziecko wbiegło prosto pod rozpędzone auto. Widać jedynie, jak samochód nieznacznie skręca w lewo, aby uniknąć zderzenia.
`Jeleń wtargnął na drogę w czasie przejażdżki. Motocyklista wystrzelił jak z procy - WideoCzytaj dalej
Uderzony pieszy odlatuje na kilka metrów, a Passat zjeżdża na przeciwny pas i zatrzymuje się na poboczu. Dziecko natomiast wstaje i schodzi z ulicy. Tymczasem kierowca srebrnego Volkswagena odjeżdża z miejsca zdarzenia.
Kierowca Passata został już namierzony przez policję
Jak podaje portal nto.pl, dziecko nie odniosło poważniejszych obrażeń, choć trafiło do szpitala. Prawdopodobnie wypisano je 13 lutego, ale te informacje nie zostały jeszcze potwierdzone.
Policja poszukiwała kierowcy Passata, jego tożsamość udało się ustalić w sobotę. Auto zostanie poddane oględzinom, a sprawą zajmuje się Wydział Dochodzeniowo Śledczy Komendy Miejskiej w Poznaniu.
Kierowca może ponieść teraz poważne konsekwencje
Kierujący srebrnym Passatem nie zatrzymując się na miejscu zdarzenia popełnił przestępstwo, grozi za nie kara od 2 do 12 lat i nawet dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Możliwe, że gdyby się zatrzymał, nie musiałby ponosić żadnych konsekwencji.
Nie wiadomo jaka była prędkość pojazdu, ale jeśli dziecko nie odniosło poważnych obrażeń, można przypuszczać, że samochód jechał z poszanowaniem przepisów. Pieszy nie dał kierowcy żadnego czasu na reakcję, to tez trudno mówić w tym wypadku o winie kierującego (choć ostatecznie zdecydują o tym śledczy).
Pytanie też, dlaczego kierowca zbiegł z miejsca zdarzenia? Częstym tłumaczeniem (czasem prawdziwym, czasem nie) jest stwierdzenie, że było się w szoku po tak traumatycznym zdarzeniu.
W praktyce jednak nie zawsze prokuratura i policja wierzą w takie wyjaśnienia. Do ucieczek z miejsca zdarzenia często dochodzi, gdy kierowca jest pod wpływem alkoholu i narkotyków. Oczywiście w tym wypadku nie wiadomo, czy tak było, ale taki scenariusz na pewno będzie brany pod uwagę w śledztwie.
Dlatego pod żadnym pozorem nie powinno się oddalać z miejsca zdarzenia. Czasem nawet jeśli wypadek nie wydarzył się z naszej winy, za nieudzielenie pomocy możemy ponieść poważne konsekwencje. Ponadto decydując się na ucieczkę, realnie narażamy kogoś na utratę życia bądź uszczerbek na zdrowiu.
Źródło: nto.pl
`
Widziałeś coś nietypowego na drodze? Koniecznie napisz do nas na adres: [email protected] ===============================================================================================
zDrogi.pl - to portal poświęcony motoryzacji, temu, co dzieje się na polskich drogach i Wam - kierowcom. Dodaj nas do ulubionych w przeglądarce.__Masz ciekawy temat? Napisz na [email protected] lub daj nam znać na facebookowym profilu zDrogi.pl
Artykuły polecane przez redakcję zDrogi.pl
Motocyklista uderzył w znak drogowy i stracił nogę. Kompletna znieczulica świadków - Wideo
W dziesięć sekund rozbił klasyczne Ferrari o przydrożny mur - Wideo
Na estakadzie Kwiatkowskiego w Gdyni, spod naczepy ciężarówki wyskoczył mężczyzna
`