Zaciągniesz ręczny, a potem już go nie zdejmiesz. Zima potrafi dopiec nawet hamulcom
Hamulce zimą są wyjątkowo narażone na uszkodzenia
Hamulce często są zaniedbywane przez kierowców, bo jeżdżąc na co dzień, przyzwyczajamy się do stopniowo zmniejszającej się drogi hamowania. Bywa też tak, że układ może działać sprawnie latem, ale zimą zaczynać mieć problemy przez nadmiar wilgoci.
Zimą do podzespołów auta dostaje się znacznie więcej brudu, szczególnie pod elementami gumowymi, czy pod zaciskami hamulców. Do tego jeśli pojawi się nieszczelność i coś zanieczyści układ, możemy mieć problem z zablokowanym kołem, lub w skrajnych wypadkach nawet zapowietrzeniem hamulców.
Problemy mogą wystąpić także z hamulcem ręcznym, szczególnie w starszych samochodach . Z racji, że lata temu mechanizmy nie były jeszcze tak dobrze zabudowane i zabezpieczone, zapieczenie się hamulca awaryjnego zimą nie było niczym nadzwyczajnym. Nawet na kursach prawa jazdy zalecano zostawiać pojazd na biegu, zamiast na ręcznym.
`Jeleń wtargnął na drogę w czasie przejażdżki. Motocyklista wystrzelił jak z procy - WideoCzytaj dalej
Oczywiście we współczesnych samochodach z problemem uporano się z tym lepszymi zabezpieczeniami. Jednak nawet jeśli mamy stosunkowo młode, kilkuletnie auto, nie mamy pewności w jakim stanie zużycia są mechanizmy. Dlatego lepiej nie podejmować ryzyka i zimą zostawiać samochód na niskim biegu.
Co jeśli już mamy problem z ręcznym?
W większości aut działanie hamulca ręcznego jest oparte na prostym mechanizmie. Po zaciągnięciu dźwigni linka napina się i uruchamia mechanizm blokujący tylne koła. Po latach osłony linek potrafią tracić szczelność, przez co do środka dostaje się woda i brud. Jeśli woda zamarznie, mechanizm się zablokuje, podobnie jak przy dużym nagromadzeniu zanieczyszczeń.
Sposobem na zablokowane koło jest uderzenie nie drewnianym klockiem, czy kluczem do kół. Jeśli zapiekła się dźwigienka, lub samoregulator, takie rozwiązaniem może być wystarczające.
Pomóc może również ogrzanie auta, a do tego przyda się ogrzewany garaż. Tego typu rozwiązanie sprawdzi się oczywiście tylko wtedy, gdy hamulec zapiekł nam się jeszcze na podwórku. W innym wypadku potrzebna nam będzie laweta.
Lepiej nie jechać z zablokowanym kołem. Narażamy się na jeszcze większe koszty
Nie powinno się natomiast próbować pozbyć się problemu poprzez przejażdżkę. Możemy tylko pogorszyć sytuację, np. przegrzewając je, lub przyśpieszając zużycie. Ponadto jeśli mamy z tyłu hamulce bębnowe, ryzykujemy ich trwałym uszkodzeniem, co oczywiście oznacza kolejne koszty.
To niejedyny problem, jaki możemy mieć przez próbę chałupniczego rozgrzania hamulców. Jadąc z zaciągniętym ręcznym, możemy uszkodzić opony, a ich wymiana to kolejne kilkaset złotych do kosztów.
W takich wypadkach warto wezwać mobilnego mechanika. Zwykle po podgrzaniu elementów układu hamulcowego uda się je odblokować. Następnie najbezpieczniej udać się do warsztatu, żeby sprawdzono, czy można bezpiecznie kontynuować podróż.
Widziałeś coś nietypowego na drodze? Koniecznie napisz do nas na adres: redakcja@zdrogi.pl;
zDrogi.pl - to portal poświęcony motoryzacji, temu, co dzieje się na polskich drogach i Wam - kierowcom. Dodaj nas do ulubionych w przeglądarce. Masz ciekawy temat? Napisz na redakcja@zdrogi.pl lub daj nam znać na Facebookowym profilu zDrogi.pl
Artykuły polecane przez redakcję zDrogi.pl
-
Subaru staje do wyścigu z Lamborghini. Kierowca supersamochodu był bez szans - Wideo
-
Ciężarówka zmiażdżyła pojazd drogowców. Dwóch pracowników zginęło na miejscu
Źródło: moto.pl