Kierowca opla dwukrotnie oszukał śmierć. Wystarczyła jedynie minuta - Wideo
Ogromnym szczęściem mógł pochwalić się kierowca osobowego opla, który dwukrotnie w ciągu minuty, uniknął groźnej kolizji. Inni uczestnicy ruchu drogowego kompletnie ignorowali jego obecność na drodze, prowokując niebezpieczne sytuacje.
O tym, że w czasie jazdy, w każdej chwili może dojść do groźnego incydentu, wiadomo nie od dziś. Przekonał się o tym pewien kierowca osobowego opla, który pomimo faktu, że poruszał się w prawidłowy sposób, mógł stać się ofiarą bezmyślności innych kierujących.
Pomimo faktu, że nagranie zostało zarejestrowane już jakiś czas temu, wciąż zawiera unikalne przesłanie. Pokazuje, że w każdej chwili możemy paść ofiarą gapiostwa innych zmotoryzowanych.
Autor materiału wideo jechał tuż za osobowym oplem. W pewnej chwili kierujący daewoo, wyjeżdżając z drogi podporządkowanej, wymusił pierwszeństwo, przejeżdżając tuż przed maską zdumionego kierowcy astry, który wykazując się odpowiednim refleksem, uniknął zderzenia.
Kontynuacja artykułu pod materiałem wideo
Jak się później okazało, nie była to jedyna groźna sytuacja, która tego dnia czyhała na kierowcę opla. Do poważnego incydentu mogło dojść kilka kilometrów dalej. Tym razem właściciel forda przeciął jego drogę. Jego decyzja mogła doprowadzić do poważnego zderzenia.
Jednak i tym razem, kierujący oplem uniknął zderzenia. Autor nagrania przecierał oczy ze zdumienia, ponieważ sam nie wierzył, że był świadkiem tak kuriozalnych zdarzeń. Nawet pasażer zasugerował mu, by ten nie jechał za kierowcą opla, ponieważ przyciąga on niebezpieczne sytuacje.
A wy co sądzicie o kierowcy opla? Pechowiec, czy może ogromny szczęściarz?
Widziałeś coś nietypowego na drodze? Koniecznie napisz do nas na adres: [email protected];
zDrogi.pl - to portal poświęcony motoryzacji, temu, co dzieje się na polskich drogach i Wam - kierowcom. Dodaj nas do ulubionych w przeglądarce. Masz ciekawy temat? Napisz na [email protected] lub daj nam znać na facebookowym profilu zDrogi.pl
Artykuły polecane przez redakcję zdrogi.pl
