Ojczym kazał dziecku wysiąść na autostradzie. Pięciolatek zginął w strasznych okolicznościach
Wypadek, który wstrząsnął USA. Mały chłopiec zginął w okropnych okolicznościach. Wszystko z powodu kuriozalnego zachowania partnera matki.
Czasami na światowych drogach dochodzi o kuriozalnych sytuacji. Większość wypadków drogowych jest spowodowana ludzkimi błędami, brawurą czy też nadmierną prędkością.
Niestety, ale w tym przypadku mamy do czynienia z ogromną głupotą oraz bezdusznością. Pewien Amerykanin postanowił doprowadzić do ogromnej tragedii na jednej z tamtejszych autostrad.
Do gigantycznej tragedii doszło w Stanie Alabama, a dokładniej w Fort Mitchell. W niedzielny wieczór 29 listopada, 5-letnie dziecko zmarło po potrąceniu przez pojazd.
Ustalenia lokalnej policji są po prostu szokujące. Według tamtejszego szeryfa winnym tej tragedii jest czynny żołnierz, Bryan Starr, który jest partnerem matki zmarłego 5-latka.
Podróżował on autostradą swoim samochodem. W pewnym momencie 5-letni Austin Birdseye zaczął „być niesforny” w pojeździe. Mężczyzna zdecydował się na niezrozumiały krok. Zatrzymał się i powiedział do chłopca żeby opuścił samochód.
Wypadek wstrząsnął amerykańską opinią publiczną. Wina żołnierza jest jednoznaczna.
Chłopiec został zostawiony na ruchliwej autostradzie. W swoich późniejszych zeznaniach, sprawca tej tragedii powiedział, że stracił kontakt z dzieckiem z powodu ulewnego deszczu.
Chłopiec wszedł na ruchliwą trasę i niestety zginął w strasznych okolicznościach. Główną przyczyną śmierci chłopca było potrącenie przez samochód.
Szeryf Taylor mówi, że Starr, który jest czynnym żołnierzem w Fort Benning, zostanie oskarżony o lekkomyślne morderstwo.
Kierowca samochodu, który potrącił 5-latka nie został obciążony żadnymi zarzutami. Ten tajemniczy a zarazem przerażający incydent będzie badany przez lokalnych śledczych.