Czym jest downsizing silników?
Co dokładnie w motoryzacji oznacza downsizing?
Ten zrost dwóch słów formalnie oznaczających „dół” oraz „rozmiar”, znalazł zastosowanie w motoryzacji XXI wieku. Można więc powiedzieć, że jest to wybieranie zmniejszonych rozmiarów. A skoro rozmiar idzie w dół, to i moc silnika, pojemność, zastosowane rozwiązania, może także spalanie i prędkość. Czy to wszystko ma ze sobą aż tak ścisłe powiązanie i czy rzeczywiście to właśnie o to chodzi, gdy pytamy, co to jest downsizing?
Aby dobrze zrozumieć ideę stojącą za tym zjawiskiem, trzeba by nie patrzeć na rozmiar. Nie, tu chodzi raczej o maksymalne wysilenie jednostek napędowych współczesnych samochodów, a więc zachowanie maksymalnego bezpieczeństwa konstrukcyjnego przy odpowiedniej mocy mogącej dać komfortowe, szybkie i sprawne poruszanie się po drogach.
Jednak taka definicja to tylko część prawdy. W rzeczywistości downsizing to takie zastąpienie bardziej pojemnego silnika jednostką mniejszą, które nie poprawia wydajność, zmniejsza masę, daje większe możliwości wysilenia konstrukcji oraz zwiększa moment obrotowy. Jednocześnie w badaniach nad ilością zużywanego paliwa oraz czystością spalin takie silniki mają mieć znaczącą przewagę. W skrócie – jak coś mniejszego, wydajniejszego i ekologicznego zrobić tak samo dobre albo i nawet lepsze w osiągach niż coś większego. To najlepsza odpowiedź na pytanie, co to jest downsizing.
W jakim celu zmniejsza się pojemność silników?
Pytanie, które nasuwa się od razu. Ale tylko z pozoru jest zasadne. Przecież wszyscy pamiętamy gigantyczne silniki amerykańskie, które miały pojemność nawet przekraczającą już dziś nie do pomyślenia 5 litrów. Czy były dynamiczne? Tylko, jeśli już po jakimś czasie się rozgrzały i nie trzeba było hamować. Czy były lepsze, mniej awaryjne? No nie, dziś jest pod tym względem skuteczniej.
A zatem skoro coś może palić mniej, lepiej działać, to czemu tego nie zmniejszyć? To oczywiście tylko część prawdy. Za pomysłem stworzenia silnika po downsizingu stoją dwie rzeczy. Po pierwsze chcemy, by jednostki napędowe były maksymalnie kompaktowe, a więc nie ograniczały miejsca pod maską, nie odpowiadały za połowę ciężaru auta, nie spalały ogromnych ilości paliwa, nawet jeśli przy tym są całkowicie niezawodne.
Druga rzecz, która dobrze mówi, co to jest downsizing, to odpowiednia moc. Nie chcemy się jej pozbywać, więc na wyższych obrotach silniki po zmniejszeniu mają dalej generować moc, która pozwoli na przyjemny odjazd spod świateł. Wręcz dzięki mniejszej masie obecne wysilenie pozwala na to z o wiele większą efektywnością i przyjemniejszymi doznaniami.
Wady i zalety pomniejszonych jednostek
Mówimy cały czas o rozwiązaniu, które dominuje, staje się jedynym lub jednym z najważniejszych. Niemal każda marka proponuje odchudzone, bardziej wysilone jednostki napędowe. A przy tym stają się one niezawodne prawie tak, jak wielkie kolumbryny w amerykańskich krążownikach szos z lat 50. minionego stulecia. Tylko jakie mamy wady i zalety takiego trendu?
Zaleta numer 1: mniejsze rozmiary, to wygodniejsze wyważenie auta, mniejsze opory powietrza, większa dynamika jazdy, mniejsze zużycie paliwa.
Zaleta numer 2: niska masa wynikająca z mniejszego silnika to przede wszystkim łatwiejsze manewrowanie i lepsze składanie się do różnych dróg. Większa mobilność.
Zaleta numer 3: szybkie rozgrzewanie się. Silniki po downsizingu są o wiele szybciej gotowe do przejścia na wyższe obroty.
Zaleta numer 4: eksploatacja. Jednostki mniejsze potrzebują mniej paliwa, mniej oleju, a także wielu innych płynów eksploatacyjnych. Są bardziej ekologiczne.
Zaleta numer 5: kultura pracy. W większości modeli, choć nie we wszystkich, mniejsze motory mają wyższą kulturę pracy przy niskich obrotach.
A co z wadami? – pytają ci, którzy nie wiedzą, co to jest downsizing. Więc spieszymy z wyjaśnieniami.
Wada numer 1: skomplikowana konstrukcja. Kiedyś motor był prosty, łatwy do zrozumienia przez każdego, mało się psuł, a nawet jeśli, to łatwiej go było rozłożyć i złożyć.
Wada numer 2: trudy tuningu. Zmniejszone jednostki napędowe nie mogą być zbyt mocno modyfikowane. Ale same w sobie dobrze nadają się w niektórych motorsportach, bo są bardzo dynamiczne i lekkie.
Wada numer 3: koszty napraw. Mniej palą, mniej zużywają środków, wymagają mniej przy normalnym używaniu. Ale w momencie awarii są kosztowne.
Wada numer 4: komfort, a nie sport. To chyba największy minus nowoczesnej motoryzacji – w imię ekologii i przyjemności z codziennej jazdy zabiera dreszczyk adrenaliny sportowego charakteru.
Czy downsizing to coś, czego trzeba się bać?
A zatem co to jest downsizing i czy trzeba się martwić, gdy właśnie takie jednostki oferowane są u dealerów? Absolutnie nie. Nawet w zmniejszonych, bardziej wysilonych silnikach zdarzają się bestie o dużej, sportowej mocy, a mimo wszystko 200 czy 300 tys. km przebiegu bez żadnych problemów to norma, która w zupełności większości z nas wystarczy. Zresztą to już nie tylko trend. To norma, która stanie się jedyną obowiązującą szybciej, niż nam się zdaje.