Złodziej roku. Zaklinował rękę w BMW, które chciał ukraść. Grozi mu 10 lat więzienia
BMW okazało się niezwykle pechowe dla dwóch złodziei. Ręka jednego z nich utknęła w pojeździe. Nieudolna próba kradzieży będzie kosztować go 10 lat więzienia.
Kradzieże samochodów to palący problem nie tylko w naszym kraju, ale i na całym świecie. Złodzieje wykorzystują różnorakich metod, które umożliwiają im pozyskanie w nielegalny sposób dostępu do obcego samochodu.
Jedno jest pewne. Tytuł najbardziej pechowych, a zarazem najgłupszych złodziei, będzie dzierżyła dwójka Polaków, którzy koncertowo zepsuli próbę kradzieży.
Nietrzeźwi koledzy próbowali ukraść BMW. Okazało się, że jeden z nich to wyjątkowy pechowiec. Jego ręka utknęła w pojeździe, więc nie pozostało mu nic innego jak tylko czekać na przyjazd policji, która została wezwana przez właściciela samochodu.
Scenariusz rodem z komedii kryminalnej, w której bohaterowie to nie do końca rozgarnięci złodzieje. Niestety, ale nie jest to film, a smutna polska rzeczywistość.
Pijani złodzieje próbowali ukraść BMW zaparkowane na jednym z zielonogórskich osiedli. Można śmiało powiedzieć, że ich misterny plan spalił na panewce. Wszystko dlatego, że ręka jednego z mężczyzn zaklinowała się w drzwiach pojazdu.
Właściciel samochodu obserwował całą sytuację z okna swojego mieszkania. Szybko wezwał patrol policji, która miała ułatwione zadanie. Funkcjonariusze, którzy przybyli na parking zastali tam dwójkę pijanych mężczyzn. Jeden z nich po prostu zaklinował swoją rękę w pojeździe. Po prostu cyrk na kółkach!
Dwójka specjalistów w swoim fachu, próbowała przekonać funkcjonariuszy, że BMW należy do nich. Nie byli jednak w stanie tego udowodnić. Wkrótce potem na miejscu zdarzenia zjawił się prawdziwy właściciel auta wraz z niezbędnymi kluczykami.
Policjanci wydostali nieszczęsną rękę złodziejaszka i postanowili przebadać go alkomatem. W obu przypadkach urządzenie zarejestrowało wynik 2 promili w organizmie.
28-latek i jego 34-letni kolega usłyszeli zarzuty usiłowania kradzieży z włamaniem do samochodu. Przyznali się do postawionych im zarzutów.
Przez fakt, że są już znani zielonogórskiej policji i byli karani w przeszłości, mogą trafić do więzienia nawet na 10 lat.