Volkswagen Passat B5 - solidna i dobrze wykonana limuzyna dla ludu
Passat piątej generacji – charakterystyka modelu
Ogólna produkcja Passata zaczęła się w 1973 roku i od początku miało to być rodzinne auto na co dzień, czyli z segmentu D. Piątą generację, która jako pierwsza stała się tak popularna na polskich drogach, zaprezentowano w 1996 roku w lipcu. Pojazd oferowano jako czterodrzwiowy sedan oraz pięciodrzwiowe kombi, co nie zmieniło się do dziś. W plebiscycie na Europejski Samochód Roku 1997 Volkswagen Passat B5 zajął trzecie miejsce.
Passata V stworzono całkowicie od podstaw, dlatego tak bardzo różnił się od poprzednika. Zniknęły kanciaste kształty, a cały język stylistyczny marki przeszedł gruntowną zmianę. B5 bazuje na płycie podłogowej Audi A4 B5, które zaprezentowano w 1994 roku. Wyróżnia się opływową sylwetką, doskonałym wykończeniem i nierzucającymi się w oczy dodatkami stylistycznymi.
Poprzednie modele miały sporo problemów z korozją, więc ten wariant został w całości ocynkowany, co sprawiło, że problem zniknął. Warto dodać, że w tym modelu zastosowano silniki montowane wzdłużnie. Passat dwukrotnie przechodził modernizację. Miało to miejsce w 2000 (face lifting) oraz 2001 roku. Z czasem, a dokładnie w 2005 roku, został zastąpiony przez generację VI.
Wyposażenie, stylistyka i wersje Volkswagena Passata B5
Wersji wyposażenia Volkswagena Passata B5 było całkiem sporo, od Basic, przez Highline do W8 – łącznie osiem różnych konfiguracji. Co ważne w tym modelu zawartość można było dowolnie konfigurować i nie trzeba było bazować na schematach przygotowanych przez producenta. W podstawie pojawił się system ABS, wspomaganie kierownicy czy 2 poduszki powietrzne.
Już samo to sprawiało, że auto można było uznać za bardziej luksusowe, ale za dodatkową opłatą czekały kolejne elementy. Na przykład Passat B5 mógł mieć elektrycznie sterowane szyby, podgrzewane elektryczne lusterka, klimatyzację automatyczną lub manualną, ASR i ESP, a nawet czujniki deszczu, podgrzewane fotele czy fotochromatyczne lusterko wsteczne. Z czasem pojawiły się także światła ksenonowe czy nawigacja satelitarna.
A jak wyglądał Passat z pierwszej połowy pierwszej dekady XXI wieku? Już po liftingu otrzymał mocniejsze zaokrąglenia, prostą, łagodną linię oraz lekko wydłużone, zaoblone światła. Nie wyróżniał się pod względem designu, zresztą nie tylko na zewnątrz. W środku było schludnie i ładnie, ale bez ekstrawagancji. W tym względzie Volkswagen Passat B5 zdecydowanie ustępował choćby krewniakowi z Audi.
Volkswagen Passat V – jaki silnik pod maskę?
Zmiany z 2001 roku przyniosły nie tylko nowy wygląd, ale także inne dane techniczne. To spowodowało, że gama silników jeszcze bardziej się rozrosła. Jeszcze przed liftingiem najmocniejszą jednostką napędową była benzynowa V6-tka o mocy 196 KM oraz pojemności 2.8 l. Jeśli chodzi o silniki wysokoprężne, to w nowym Passacie z lat 1996-2001 największe było V6 2.5 TDI o mocy 150 KM.
Jednak lifting z początku nowego wieku otworzył Volkswagena Passata B5 na nowe. Najmniejszy silnik benzynowy miał pojemność 1.6 l i moce ledwie 102 KM. Jednak standardowo pojawiło się już 1.8 T z mocą 150 KM. Najmocniejsza jednostka w wyposażeniu W8 to 4.0 o mocy aż 275 KM. Do setki rozpędzano się w niewiele ponad 6 sekund.
Jeśli chodzi o silniki wysokoprężne dostępne już po lifcie, to miały one albo pojemność 1.9, albo 2.5. Ostał się także jeden silnik 2.0 o mocy 136 KM. Najsłabsze było jednak 1.9 TDI PD R4 o mocy ledwie 100 KM. Najmocniejszy Diesel to 2.5 TDI VP V6 o mocy maksymalnej 180 KM. Najszybciej rozpędzał się jednak nieco mniejszy silnik – mocy 160 KM zajmowało to 8,7 sekundy.
Największe zalety i rozczarowania Passatem B5
A czy Volkswagen Passat B5 w ogóle był autem docenianym? Trudno powiedzieć, bo jego dość pospolite wyposażenie i wygląd sprawiały, że po prostu był. Na pewno zyskał popularność, bo stosunek jakości do ceny okazał się niezwykle korzystny. Wielu Polaków miało możliwość sprowadzenia pojazdu w pierwszych latach XXI wieku, dzięki czemu pierwsza jego dekada stała pod znakiem właśnie B5-tki.
Do zalet można zaliczyć komfort jazdy. Jedynie wyciszenie kabiny pozostawiało coś do życzenia, ale i miejsca dla kierowcy i pasażerów było więcej niż w standardowym aucie segmentu D, i widoczność oraz ergonomia zasługiwały na pochwałę. Pozytywnie zaskakiwały silniki, które raczej się nie psuły i dawały całkiem przyjemne odczucia. Na plus także karoseria, która została ocynkowana, więc nie rdzewiała.
A co wyróżniało się in minus? Po pierwsze zawieszenie, które nie tylko nie było najlepiej zestrojone, ale też potrafiło się zepsuć. Nie ceniono także układu hamulcowego oraz przeniesienia napędu. Choć ogólnie wielkich awarii nie było, sporo drobiazgów z układu elektrycznego sprawiało, że wizyta w warsztacie elektryka samochodowego była na porządku dziennym. Jednak odpowiednio wyposażony Passat w serii B5 to naprawdę porządne auto.