Bracia Collins zatrudnili Tomasza Komendę. Nie będzie musiał już pracować w myjni
Bracia Collins (właściwie Chmielewscy) postanowili pomóc Tomaszowi Komendzie i zaoferowali mu pracę. Niesłusznie skazany za zabójstwo mężczyzna miał problem z odnalezieniem się „po drugiej stronie muru". Mimo szczerych chęci nie mógł normalnie funkcjonować. Gdziekolwiek się pojawiał, wzbudzał niezdrową sensację.
Tomansz Komenda dostał propozycję od bracia Collins. Zaoferowali mu pracę w ich fundacji charytatywnej.
[EMBED-202]
Tomasz Komenda pierwszą pracę po wyjściu na wolność podjął w myjni samochodowej. Mężczyzna twierdzi, że okazała się wielkim rozczarowaniem.
„[…] jak się okazało, że przyciągam klientów, to nie wolno mi było zejść ze stanowiska, nawet żeby iść do łazienki. Musiałem się pytać pana kierownika, czy mogę zjeść śniadanie, zrobić sobie kawę, zapalić papierosa. Nic mi nie było wolno” - zdradził w rozmowie z Wirtualną Polską Tomasz Komenda.
Rafał Collins dał mężczyźnie wybór. Pan Tomasz mógł zdecydować się na etat w jednej z trzech firm: w warsztacie zajmującym się tuningiem pojazdów, w warszawskiej restauracji lub w Fundacji.
Wybór padł na ostatnią propozycję. Komenda otrzyma stanowisko specjalisty do spraw adaptacji społecznej osób niesłusznie skazanych, gdzie będzie mógł wykorzystać swoje doświadczenie, niosąc pomoc innym.Na początku będzie uczestniczył w serii kursach i zostanie objęty opieką psychologiczną. Tego ostatniego, jak podkreślił Rafał Collins, nie zapewniło mu państwo.
Tomasz Komenda będzie pracować zdalnie. Dzięki temu nie będzie miał bezpośredniego kontaktu z ludźmi - skończy się zatem pozowanie do zdjęć i wzbudzanie niezdrowej sensacji.
Tomasz Komenda, po wyjściu na wolność, mimowolnie stał się rozpoznawalną osobą. Jak czytamy w wywiadzie dla Wirtualnej Polski - „Oczywiście, że nie mogę sobie w piątek wyjść do lokalu i napić się browara. Nie ma w moim życiu takich wieczorów, bo jak tylko wejdę do jakiejś knajpy, od razu mnie pokazują sobie palcami, głośno o mnie mówią. I to przeszkadza. Na początku to było fascynujące, po dwóch latach jest bardzo męczące. Ja przynajmniej po tej stronie chciałbym już normalnie funkcjonować” - opowiadał Tomasz Komenda.
[EMBED-203]